Nie pamiętam czym się akurat zajmowałem, usłyszałem głośny płacz dziecka, który dobiegał z ulicy. Kilka schodów i już tam byłem. I co ja widzę ? Przy drzewie stoi mały chłopczyk i płacze, na oko 4 letni, a jego mama jakby przykucnęła i jak mi się wydawało rozmawia przez telefon.
No pięknie, myślę sobie. Nie moja to sprawa, ale z głupia frant zagadnąłem chłopca - co się stało ? Oczywiście nie...