Dobry Bóg jednak nadal jest zagniewany na "totalnych". Bo oprócz tego, że już dawno temu odebral im rozumy i poczucie przyzwoitości, to w ostatnim dniu ubiegłego roku pozbawił ich również instynktu samozachowawczego. Bo nawet mistrz Bareja nie wymyśliłby sceny, w której "lider okupantów" sejmowej sali leci z partyjną towarzyszką na wczasy do Portugalii. W środku zadymy, gdy od tygodni "totalni",...