drzewa wrastają w niebo wilgotne i szare
widnokrąg zaciśnięty gęstym szalem mgły
i szlaki zaplątane w ostrężyny lęku
po liściach płyną drobne drżące srebrne łzy
od południa wiatr targa wilgotną zasłonę
przedziera się grzbiet góry z siną grzywą lasu
rozrasta się horyzont aż po Złoty Groń
dzwoni o kryształ nieba jasny zegar czasu
Beskidy wynurzają wielkie ciemne grzbiety
od Słowacji przez niebo...