Tyle się dzieje (zawsze się sporo dzieje), że normalnie nie mam już o czym pisać. Czasu nie mam, czasu na pisanie – tyle do czytania, że czasu nie staje na skrobanie stalówką po papierze. Walenie palcami w klawiaturę żeby z niej coś wydusić to trzeba umieć; trzeba mieć w sobie zacięcie, jak dajmy na to Bukowski… A zresztą głowa pęka, i nie wiem czy od nadmiaru czytania (równolegle słucham radia...