Od razu zaznaczę, że kompletnie nie obchodzi mnie, kto jest szefem ONZ, bo nie obchodzi mnie sama ONZ, jako byt fasadowy, służący za instrument do chronienia przy pomocy veta, interesów nuklearnej ferajny, tworzącej (o ironio!) tzw. Radę Bezpieczeństwa.
Cała reszta (ze Szczerskim włącznie) to sztafaż czyli „mało istotne elementy, uzupełniające lub ozdabiające coś”.*
Zainteresowało mnie (ale...