Miała być zapowiadana konferencja (jak nigdy) w sprawie wojny lub pokoju, a skończyło się na wytarganiu (jak zwykle) za uszy sojusznika. I posypały się gromy na głowy nie aroganckich gości, lecz nader kulturalnych gospodarzy.
Czy słusznie? Otóż to, czy słusznie z każdego kurnika w kraju sypią się gromy na rządzących? Na pewno wygodnie, wszak są na miejscu, a pan premier M.M. to nawet zrezygnował...