Moralny niepokój żywych trupów
To, co się odbyło w Warszawie 4 czerwca, wywołało u mnie, nie tylko filmowca, lecz także kinomaniaka, iście filmowe skojarzenia. O ile marsz żywych trupów (politycznych) w tytule, czyli „The Walking Dead”, nie wymaga raczej tłumaczenia, o tyle aluzja do tzw. kina moralnego niepokoju może zaskakiwać, ale narzuciła mi się ona głównie z powodu błyskotliwej kreacji Andrzeja Seweryna, który najwyraźniej pozazdrościł włoskim artystom z też niegdyś bardzo znanego przeboju kinowego Ettorego Scoli „Odrażający, brudni, źli”...
Skojarzenie nie tak już absurdalne, bo to...