Władimir Jakowlew: „Wszyscy jesteśmy wnukami ofiar i oprawców”
Dano mi imię na cześć dziadka. Mój dziadek, Władimir Jakowlew, był mordercą, krwawym katem, czekistą. Wśród wielu jego ofiar byli także jego rodzice. Swojego ojca dziadek rozstrzelał za spekulację. Jego matka, moja prababcia, kiedy się o tym dowiedziała, powiesiła się.
Moje najszczęśliwsze dziecięce wspomnienia związane są ze starym, przestronnym mieszkaniem na Nowokuźnieckiej, z którego byliśmy w naszej rodzinie bardzo dumni. To mieszkanie, jak się dowiedziałem, nie było kupione ani wybudowane, ale zarekwirowane – czyli zabrane...