Posłowie opozycji, których 8-letnich (nie)rządów dotyczył przedstawiony wczoraj audyt, mogą się czuć nim nieco przytłoczeni. Nietrudno się domyślić, że nie zgodzą się z zawartymi w nim tezami i faktami, bo nikt nie chce dobrowolnie kłaść głowy w otwór gilotyny. Ale sposób obrony bywa komiczny. Pomijając pójście w zaparte czy wypominanie rządowi rzekomej chęci do zemsty, potrafią uderzać w ton - "nieważne co było, ważne są obecne problemy" - zapominając, kto jest tych problemów autorem.
Podobnie zareagował szef PSL, Władysław Kosiniak-Kamysz. Komentując audyt, po porcji tradycyjnych już ataków...