Wencel: Zdmuchnąć Polskę
(...)Z podpalaczami się nie dyskutuje. Podpalaczy trzeba obezwładnić, zanim zdążą coś podpalić. Wielu takich potencjalnych piromanów zginęło w Smoleńsku, ale jest nas więcej. Cóż począć z kilkoma milionami niebezpiecznych „antysystemowców”? Niedawno w relacji sprzed namiotu Ruchu Poparcia Palikota mogliśmy usłyszeć kobietę żałującą, że feralny Tupolew pomieścił tylko 96 osób. To skrajna postawa. Większości „obrońców demokracji” wystarczy delegalizacja PiS, do której wstępem ma być strażacka retoryka. Fałszywa wizja z wiersza Antoniego Pawlaka wciąż jest nośna. Cynicy podsycają ją ze względów politycznych, lemingi w nią wierzą. Dopiero gdy wspólnymi siłami zdmuchną nas z życia publicznego, będą mogli otrzeć pot z czoła i obwieścić, że demokracja zwyciężyła. Ci, którym marzy się taki scenariusz, popełniają jeden poważny błąd. Sądzą, że tłumy ludzi przychodzą na Krakowskie Przedmieście z inspiracji Jarosława Kaczyńskiego i że wystarczy usunąć go z polityki, by ogień zgasł. Nie zdają sobie sprawy, że ten wewnętrzny żar, którego „sto lat nie wyziębi”, jest pierwotny wobec partyjnych formacji. Prezes PiS cieszy się naszym poparciem tylko dlatego, że go respektuje. Można bez końca gasić pochodnie i znicze, ale ogień, który płonie w sercach Polaków, jest wieczny. Nie tacy gieroje, jak dzisiejsi „obrońcy demokracji”, próbowali go zdmuchnąć. Nie mieli pojęcia, że w rzeczywistości nadymają balon własnej pychy. Im mocniej dmuchali, tym szybciej rozlegał się huk.(...)
Całość: http://wojciechwencel.blogspot.com/
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 516 odsłon