Nasze gasnące Słońce Peru, co widać i czuć po nadciągającym ze Wschodu mrozie, jął się teraz bronić fryzjera, którego zatrudniła niejaka Mucha - za nasze oczywiście pieniądze. Za nasze podatki, VAT-y i akcyzy. Bo Mucha (co pilne dzieci wiedzą z czytanek), gdy leciała z Łodzi do Zgierza, zawsze zahaczała o Lublin, gdzie sprawnie obsługiwał ją znajomy fryzjer – często, aż do samego wieczorka.
...