"via Dubay" * Wlk Internetowe dojenie w POlszy

Obrazek użytkownika wilre
Artykuł

 

Rejestracja w tych portalach oznacza automatyczne zawarcie umowy. Płacisz!

Fot.: SXC

Rośnie liczba "pobieraczkowych" serwisów

 

 POlski e-sąd nawet nie potrzebuje mocnych dowodów niewinności.

 

Nie ufajmy serwisom internetowym, które już przy rejestracji wymagają podania dokładnego adresu, to od razu powinno wzbudzić nasze podejrzenia - podkreśla Marcin Maj, redaktor "Dziennika Internautów", który od dawna śledzi niebezpieczeństwa związane z handlem elektronicznym.

Klik i żądają danych

O tym, że korzystanie z takich portali to ryzyko, jako pierwsi przekonali się "klienci" Pobieraczka.pl.  Portal oferował "10 dni darmowego pobierania plików". Rejestracja w nim oznaczała jednak automatyczne zawarcie umowy po upływie tego czasu. Usługa kosztowała 100 zł. Firma mając adresy wysyłała masowo wezwania do zapłaty. Właściciel serwisu został ukarany kilkumilionową grzywną przez UOKiK i od stycznia tego roku już nie można się tam rejestrować.

Szybko znaleźli się jednak naśladowcy Pobieraczki - pierwszy to Plikostrada.pl. - Myślę, że to może być nawet sama firma, tylko nazwa się zmieniła - twierdzi Hubert Osińskiredaktor Pozywamy-Zbiorowo.pl. (portal zrzesza poszkodowanych przez Pobieraczka).

Choć właściciel Plikostrady oficjalnie zarejestrował biznes w Dubaju, strona internetowa przypomina "pobieraczkową". Zasady są podobne z różnicą, że oferta dotyczy "14 dni darmowego pobierania plików".

Wzięliśmy pod lupę również portal DodatkowaPraca.com, gdzie można zarobić 2640 zł brutto. Zachęca nas do szybkiej rejestracji. Nie każdy zauważy, że oznacza to zawarcie niekorzystnej umowy o dzieło. Zgodnej z prawem, ale czy wymóg przygotowania 3 tysięcy opisów programów komputerowych w 90 dni jest realny? Umowę można rozwiązać w 24 godziny, ale wtedy trzeba zapłacić 17 zł. Późniejsze jej zerwanie to kara w wysokości 660 zł.

Kolejny serwis, Taniezakupy.pl, wygląda jak e-sklep z poradami. Jednak kliknięciem w cokolwiek od razu jesteśmy odsyłani do rejestracji, gdzie - znowu - każą nam podać dane. Obok formularza można dostrzec informację o cenie, ale mało ją widać. I tak zawieramy umowę na usługę za 97 zł - tyle kosztuje sam dostęp do zakupów! Za jej zerwanie trzeba zapłacić 120 zł.

Podobne zasady obowiązują w serwisie Outlets-online.pl - swoim wyglądem także przypomina sklep. Rejestracja to zgoda na usługi za 189 zł. W regulaminie jest również mowa, że kwota może być jeszcze podwyższona o kolejne 50 zł, jeśli "strefa klienta powiększy się".

Poprosiliśmy o komentarz opisane portale (oprócz Plikostardy.pl, na stronie nie ma ani adresu mailowego, ani telefonu).
Opowiedziała nam jedynie DodatkowaPraca.pl: "Nasze wymagania są do spełnienia. Inaczej, gdyby trzeba było pisać teksty tematyczne: medyczne, fizyczne, matematyczne wywody. Tutaj jednak chodzi o przeczytanie opisów z innych stron i napisanie własnego tekstu na 800 znaków. Kary umowne są zaś powszechnie stosowane w umowach".


Mądry Polak po szkodzie

Niestety, zostawiając w portalu dokładne dane możemy zupełnie legalnie "wystawić się na sprzedaż". - Postępowania o długi przed e-sądem w Lublinie nie wymagają nawet przedstawiania mocnych dowodów na ich istnienie - ostrzega Marcin Maj.

Lubelski e-sąd orzekał już 4,5 mln razy. Jednak nie prowadzi się rejestru postępowań o długi. UOKIK-owi jeszcze nikt nie poskarżył się na te firmy. Jednak w przypadku umów zlecenia strona nie jest konsumentem i urzędowi nic do tego.

Wzrost liczby serwisów "pobieraczkowych" po raz kolejny pokazuje, że nasze prawo jest złe i wymaga zmian.

... SEE

Agnieszka Domka-Rybka

agnieszka.domka@pomorska.pl
opublikował: Agnieszka Domka-Rybka
Brak głosów