Szpieg Turowski Tomasz przed sądem

Obrazek użytkownika Ursa Minor
Artykuł

Sąd odrzucił wniosek, by nie wszczynać procesu Tomasza Turowskiego
Co zdradziło dyplomatę szpiega
Były ambasador tytularny w Moskwie pojawił się w warszawskim sądzie w towarzystwie policyjnej ochrony. Jednym z ochroniarzy Tomasza Turowskiego był antyterrorysta.

Mimo pytań do policji nie udało nam się ustalić, kto i dlaczego zadecydował o przyznaniu byłemu dyplomacie ochrony. Nie potrafił tego wytłumaczyć również rzecznik sądu sędzia Wojciech Małek.

Wniosek o lustrację Turowskiego złożyła prokurator IPN Aneta Rafałko. Instytut podejrzewa, że były dyplomata zataił w oświadczeniu lustracyjnym fakt, iż do 31 lipca 1990 roku był funkcjonariuszem MSW.

Jak ustaliła "Rz", Turowski, który w 1975 r. wstąpił do zakonu jezuitów, działał w Rzymie jako szpieg służb specjalnych PRL. Przypisano mu trzy kryptonimy: Orsom, Dzierżoń oraz Ritter, a także dwa numery, którymi oznaczano jego meldunki: 9596 i 10682. Z zapisów ewidencyjnych wynika, że był pracownikiem tzw. wydziału nielegalnego. Szpiegował również środowisko Editions Spotkania, opozycji demokratycznej, ale także Stronnictwa Demokratycznego. Turowski przekazywał bardzo cenne dla komunistycznego wywiadu informacje. Miał dostęp m.in. do dokumentów papieskich. 15 lutego 2010 r. został skierowany na placówkę w Moskwie z zadaniem przygotowania wizyt Donalda Tuska i Lecha Kaczyńskiego w Katyniu.

Historię jego niezwykłej szpiegowskiej kariery opisuje tekst w najnowszym numerze "Uważam Rze" – nowym tygodniku wydawanym przez Presspublikę.

Na wniosek IPN proces lustracyjny będzie się toczył z wyłączeniem jawności, dlatego sąd wyprosił dziennikarzy z sali. Także większość materiału dowodowego w tej sprawie jest tajna. Jednak, jak pisała "Rz", w jedynym jawnym tomie akt tej sprawy jest dokument przesądzający o tym, że Turowski dopuścił się kłamstwa lustracyjnego. Dokument ten to wniosek emerytalny podpisany przez tego dyplomatę, w którym potwierdził on, że był funkcjonariuszem wywiadu od 1 marca 1973 roku.

Ani prokurator Rafałko, ani obrońcy Turowskiego, wybitni adwokaci prof. Piotr Kruszyński oraz Mikołaj Pietrzak, nie chcieli odpowiadać na żadne pytania. Obaj adwokaci mają doświadczenie w postępowaniu lustracyjnym. Bronili sędziego Trybunalu Konstytucyjnego prof. Mirosława Wyrzykowskiego

Jak ustaliła "Rz", obrońcy Turowskiego złożyli wniosek, by sąd w ogóle nie wszczynał procesu lustracyjnego.

Sąd jednak podjął decyzję, że proces musi się odbyć.

Dyplomacie grozi zakaz zajmowania stanowisk publicznych i utrata biernego prawa wyborczego na okres od trzech do dziesięciu lat.

http://www.rp.pl/artykul/616012_Szpieg-przed-sadem.html

Brak głosów