Wyszkowski: po ośmiu latach procesu chcę zobaczyć minę Wałęsy na widok dokumentów, o których myślał, że już nie istnieją...

Obrazek użytkownika Ursa Minor
Artykuł

Spotkałem się z zarzutem, że przedstawione przez mnie informacje o kontaktach Lecha Wałęsy z SB już 14-15 grudnia 1970 r, a więc zanim Wałęsa rzucił hasło wyjścia stoczniowców na ulice w celu uwolnienia aresztowanych kolegów, nie są fragmentami dokumentu urzędowego, a może zmyślonymi cytatami lub swobodnymi konfabulacjami.

Przypominam kluczowy fragment:

Wysoki funkcjonariusz Służby Bezpieczeństwa oświadcza, że Danuta Wałęsowa myli się w sprawie regularnych wygranych męża w toto-lotka, a my wszyscy w mniemaniu, że „Rozmowa braci” została sfałszowana:

„otrzymałem dwie teczki dokumentów. Jedna to była teczka personalna Lech Wałęsy, a druga teczka pracy. Teczki te pochodziły z Gdańska. W teczce personalnej było opracowanie kandydata na TW, było około dziesięciu odręcznych pokwitowań odbioru pieniędzy za współpracę, mogły tam być oceny i charakterystyki TW. W teczce pracy były odręcznie sporządzone informacje pochodzące od TW „Bolek” czyli od Lecha Wałęsy. Nie było tam doniesień maszynowych. Obowiązywała zasada wiązania współpracownika z SB, co polegało na odręcznym sporządzaniu informacji. /…/ Najnowsze dokumenty w teczkach pochodziły z połowy lat siedemdziesiątych. /…/ Przypominam sobie sprawę tzw. „rozmowy braci”. Nagranie tej rozmowy było autentyczne. /…/ Kategorycznie stwierdzam, że nagranie rozmowy było autentyczne.”

Prezydent Bronisław Komorowski, sympatyk WSI i bogacz z wielkiego mieszkania w „kamienicy resortowej”, chce rzucić groszową jałmużnę tym, którzy dla Solidarności i dla Polski oddali wszystkie siły i obecnie żyją w nędzy. Prezydent Lech Wałęsa, multimilioner, który - według jego własnych słów - potrafi w jeden dzień zarobić więcej niż ja przez przez cały rok, popiera tę inicjatywę.

Proponuję, żeby na początek obaj prezydenci solidarnie wypłacili każdemu stoczniowcowi, na którego donosił t. w. „Bolek”, przynajmniej tyle, ile Wałęsa zarobił na donosicielstwie w gotówce (poza wieloma innymi korzyściami), czyli po 13.100 zł. Dla "właścicieli III RP" takie pieniądze to tyle, co nic, ale dla ofiar SB i WSW byłaby to symboliczna rekompensata.

Jeżeli obaj prezydenci nie będą poczuwali się do zapłacenia tych minimalnych odszkodowań, będzie to oznaczało, że „Zasada wiązania współpracownika” funkcjonuje nadal.

Wyjaśniam więc, co następuje:(...)

http://wpolityce.pl/artykuly/51750-przyznaje-ze-po-osmiu-latach-procesu-chce-zobaczyc-mine-walesy-na-widok-dokumentow-o-ktorych-myslal-ze-juz-nie-istnieja

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (2 głosy)