Komentarze użytkownika

Kiedy Tytuł Treśćsortuj malejąco Głosy Do zawartości Komentarz do
Obrazek użytkownika stronnik
4 lata temu Odpowiadam na pytanie: Tak.  Jesteśmy narodem wymagającym specjalnej troski. Wreszcie musimy zatroszczyć się sami o siebie, bo ostatnimi czasy, wszyscy którzy tak ochoczo troszczyli się lub nadal o nas troszczą, troszczą się o nas, ale w swoim jedynie interesie."Należy grać tak jak przeciwnik pozwala". Tem obiegowy bon mot został chyba ukuty przez totalne beztalencie umyslowe pozbawione zupelnie tzw charakteru. A mówiąc prościej, jaj. Z pewnością każdy kiedyś tam usłyszał tę frazę jako ostateczne usprawiedliwienie beznadziejnej gry naszych boiskowych kopaczy. Tymczasem owy bon mot ostatnio znalazłem gdzieś w sieci, użyty w odniesieniu do tego co dzieje się w polityce. Szczególnie w polityce zagranicznej. I tu wydaje się, że tak wyrażona opinia, czy może proste stwierdzenie faktu, pasuje jak ulał do tego, jak wiele osób postrzega siebie, ale chyba i cały nasz kraj wobec innych. W kontekście my - oni. Wobec też tzw.. zagranicy, ze szczególnym uwzględnieniem Izraela, ale nie tylko. Owo "gra się tak jak przeciwnik pozwala" slyszałem nie raz i nie dwa w czasach siermiężnego komunizmu, wyglaszane w trakcie albo nawet po zakończonym, a przegrangm w kiepskim stylu, meczu. We mnie taka  postawa od zawsze budziła zdecydowany sprzeciw oraz brak zrozumienia dla wygłaszającego tę sentencję. Wydaje się, że jednak wśród sporej części Polaków, dominuje takie właśnie przeświadczenie. I jest ono jednocześnie świadectwem, na codzień ukrytej mentalności. Mam przeświadczenie, że nasz piłkarz, zapewne nieświadomie, poddał się właśnie, być może chwilowemu, takiemu myśleniu. Być może moje dociekania idą trochę zbyt daleko, nie znam wogóle pilkarza który zaniechał swojej "cieszynki" , jednak wydalo mi się zasadne aby nawiązać właśnie do tego zdarzenia, by pokazać, jak może przebiegać ta skryta we wnętrzu umysłów zniewolonych, niechęć do podejmowania walki o swoje, o nasze, w szerszym kontekście, o polskie interesy. Jakie by one nie były. Każdy z nas ma w trakcie swojego życia jakąś misję do spełnienia. Wynikają z tego pewne obowiązki, które rzutują na całą naszą postawę. W zależności od tego jakie są te obowiązki (Dmowski nazywal je polskimi), oraz jaki jest nasz do nich stosunek, określają one w pewnej mierze nasz całościowy stosunek do przedmiotu polskości oraz do mniej, bardziej lub wcale pojmowanego patriotyzmu. Tego przez małe p. Próba samoograniczania się w demonstrowaniu swojej, jakże usprawiedliwionej ekspresji radości, dyktowana względami natury poprawności politycznej, uległości dyktowanej terroryzmem politycznym, jest dla wolnego czlowieka niezrozumiała. A to, w kontekście pewnej rezygnacji z własnego interesu (jakim niewątpliwie jest ekspresja radości) wobec wszystkiego co cechuje Żydów, Izrael oraz kapitana drużyny Izrdaela, pokazuje jak słaby jest w wielu z nas IMPERATYW polskości. Jak mało jest polskości w Polakach. Przynajmniej niektórych, ale chyba dość licznych.Dziękuję za stworzenie okazji do wyrażenia opinii. P.S.Przed wielu laty, jeszcze gdy komuna trzymała się mocno, wywieszałem flagę na balkonie w swięta, albo zabronione przez władzę "ludową", albo te zupełnie zapomniane wówczas. Zostałem wtedy zaskoczony zupełnie dla mnie niedorzecznym pytaniem-stwierdzeniem: "A coś ty taki Polak?" Uslyszałem to z ust osoby mi dość bliskiej, oraz osób obcych, ale dobrze mi znanych. Do dziś nie mogę wyjść ze zdziwienia. -1 Naród specjalnej troski?
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika stronnik
12 lat temu INTERES  "Tylko że tak samo ważny jest interes społeczny który wymaga jednocześnie aby jak największa grupa ludzi miała dostęp do dóbr intelektualnych." Wszystko zaczęło się od wymiany towarowej a potem stworzono pieniądz - psychologiczna pułapkę uzależniającą jednych od drugich. Wszysko grało jako tako dopóki się okazało możliwe kopiowanie w sposób tak tani i powszechnie dostępny że praktycznie każdy może to zrobić w każdej chwili prawie bez ponoszenia kosztów. Metoda "wymiany" towarów i usług tym samym osiągnęła chyba swoje pełne możliwości praktycznego wykorzystania. Skompikowany ponad miarę system powiązań pieniądza z towarem odkształcił i zwichrował pierwotną ideę prostej wymiany: przedmiot za przedmiot lub przedmiot za usługę. Wartość dodana budzi wiele emocji natury finansowej. Duże pieniądze (liczbowo) są nieodmiennie wiązane z dużym zyskiem. I to natychmiastowym nieomal. Tak się dzieje w sferze na przykład filmu, ale nie tylko. Czy komuś przyszło choć raz do głowy domagać się zwrotu pieniędzy po wyjściu z kina? Nie? No to ja jestem takim nieudacznikiem, który za obejżenie sążniście reklamowanego filmu, który mi się niepodobał zażądałem od kina zwrotu pieniędzy. Na tej samej zasadzie jak żądam zwrotu pieniędzy za nieświeżą sznkę kuiponą dziś rano w sklepie na osiedlu. I co? Odpowiedź była jednoznaczna. Takich praktyk nie stosuje się! A jaka to różnica: beznadziejny gniot albo śmierdzące mięso? Towar w taki sam sposób reklamowany i sprzedawany. Metoda konsumpcji włściwie prawie taka sama - można jeść siedząc. I to jest sedno całej sprawy! Oni mogą robić bezkarnie co chcą i sprzedawać nam to bez możliwości zwrotu pieniędzy. Czyli po odejściu od kasy reklamacji nie uwzględnia się. I tylko o to chodzi w całym tym zamieszaniu. Bo producenci "dobra" i dobra intelektualnego chcą być bezkarni w tym co robią. Przyzwyczaili się do tego luksusu że ich właściwie nikt już nie rozlicza. Bo krytycy filmowi mają takie odziaływanie na publiczność jak spuszczenie wody w klozecie w Pcimiu Dolnym na przepływ wody w wodospadzie Niagara. Brak równowagi praw podmiotów wchodzących w układ transakcji powoduje że jedni czują się panami sytuacji i chcą doprowadzić do jeszcze większej nierównowagi. Otóż dziś jakość towaru wogóle nie odpowiada jego cenie! Internet jest dobrym sposobem na obejście się bez tych tłustych wieprzów z Hollywood i nie tylko. W końcu i oni zobaczyli że publika może odejść od kasy zanim kupi bilet w jedną stronę, ale zamiast podnieść jakość towaru i konkurować o klienta jakością oferty, wolą zabrać wszystkim prawo do niezgody na monopol. Zauważmy że w tym całym ACTA wszystko wrzucono do jednego worka. Mówi się ogólnie o prawach autorskich i intelektualnych, ale jest tam wiele bardzo różniących się spraw i każda z nich powinna być rozwiązywana osobno i na podstwie odrębnych regulacji, specyficznych dla danej dziedziny. My zaś mamy się zgodzić na to wszystko łącznie!  I to szybko! Poza tym bardzo nie lubię rewolucyjnego sopsobu załatwania takich spraw zamiast żmudnego i długotrwałego procesu "ucierania" się stanowisk i praw. Zawsze potem wychodzą "nieprawidłowości" usprawiedliwiane niedoskonałościami wynikającymi z pośpiechu. Ileż to razy tak już było? I zawsze naszym kosztem. Przeciwnicy ACTA mają rację (merytorycznie też!)
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika stronnik
2 lata temu Możliwe.  A pewno w TEJ chwili ten rząd i w tej sprawie działa dobrze. Nigdy nie jest jednak tak dobrze aby nie mogło być lepiej. Tyle w sprawie szeroko rozumianej sytuacji Ukrainy. Ale historia się toczy i zaraz będzie jutro. Szczerze? Proporcjonalnie mało mnie obchodzi los Ukrainy jutro, o ile bardzo a nawet bardziej interesuje mnie los Polski, nasz, mój. Zatem zawsze w sytuacji gdy historia i wydarzenia przyspieszają, mój instynkt automatycznie stara się sięgać tam gdzie wzrok nie sięga. Nasz wzrok nie widzi jutra. Ja chcę zobaczyć co rząd robi DZIŚ w trosce o nasze jutro. To mnie interesuje zawsze najbardziej. Dlatego o ile interesujące rzeczy tyczące Ukrainy w dniu dzisiejszym zajmują nasze i polityków głowy, my, naród, ktoś z nas zawsze powinien zapytać: No dobrze, skoro Ukraińcy tak dobrze się bronią, tak skutecznie, już piąty dzień, to jak nasi wybrańcy widzą sytuację Polski PO WOJNIE na Ukrainie? A po drodze kilka innych pytań. W rodzaju: Jak zdyskontujemy pomoc Ukraińcom? Jak będzie wyglądała nasza siła militarna wobec istniejącej siły militarnej Ukrainy? Jest jeszcze kilka innych ważniejszych pytań. Skoro reżim Putina upadnie (jeśli upadnie) czy ktoś już myśli jak to wykorzystać najlepiej, najefektywniej jak się da do ugrania własnej karty? Jakie zyski możemy z tego wyciągnąć? I ogólnie: jaka ma być Polska w nowej sytuacji geopolitycznej? Czy ktoś już na wizję realizacji naszych interesów jutro i po jutrze? Jakieś kolejne plany działania A, B, C itd. Te pytania spędzają mi sen z oczu. Ja to wszystko doskonale rozumiem; ofiary ludności, zniszczenia domów, firm, infrastruktury itd. Mam współczucie i lecą mi piekące łzy gdy patrzę na los tych ludzi, wypędzonych barbarzyństwem ruskich, los tych niewinnych dzieci. Ale jednocześnie bardzo martwię się naszym losem, nasą przyszłością, która decyduje się wraz ze zmieniającą się sytuacją dzisiaj, teraz. Stąd piszę o Turcji i o potrzebie działania teraz dla dobra dnia jutrzejszego. Oceniam jednak polityków (każdych) po skuteczności. Zbieram ich słowa i patrzę na czyny. PiS karmi mnie sieczką patetycznych zamierzeń. A dostaję w garść coś co za moment znika bo to są efemerydy. 500+ pożera inflacja, kasta nadal kpi sobie ze mnie, na uczelniach panuje lewacko-tęczowy terror, biurokratyczne zapory dla ROZWOJU nadal wysokie…. Lista jest długa. Armia Nowego Wzoru - projekt conajmniej przemilczany. Cofanie się  nieustająco pod ledwie naciskiem Unii. A ja chcę widzieć jutro które będzie szyte na moją miarę. Na miarę Polaka żyjącego w silnym, suwerennym państwie, bez zbędnych barier biurokratycznych i obaw o przyszłość przez małe p. Moja ocena dla PiS 2+. 2 Niemcy położyły krzyżyk na Putinie, ale…..
Obrazek użytkownika janksero
Obrazek użytkownika stronnik
4 lata temu Na kogo głosować?  Jeśli ktoś kogo jak twierdzi cenzurują to idzie do wrogich stacji i tam się produkuje w nadziei na....?Jesli ktoś używa jedynie bardzo powierzchownie i płytko retoryki nawiązującej do religii katolickiej oraz łączy się w działaniu z ludźmi jawnie albo skrycie gardzącymi religią katolicką, to....?Jesli ktoś nie stara się pozyskiwać wyborców pozytywnym przekazem, ale zaciekle atakuje tylko jedną formację polityczną a o drugiej skrzętnie przemilcza, wywołując u kazdego myślącego wyborcy wątpliwości, to...?Nie chce mi się wyliczać więcej przykładów (po konkrety proszę sobie sięgnąć do wypowiedzi przedstawicieli Konfederacji, łatwo znależć) ale chyba te trzy, jak dla mnie są wystarczającymi wątpliwościami bez jasnej odpowiedzi. Nie mam zamiaru kogokolwiek przekonywać, staram się pokazać że mam wystarczająco powodów aby nie ufać Konfederacji, za dużo wątpliwości których przedstawiciele nie wyjaśnili w odpowiednim czasie. Moment i szybkość reakcji też ma znaczenie. Tylko proszę mi nie wmawiać że same zapewnienia będą wystarczające. To polityk musi mi pokazać że ma czyste rączki a intencje pokrywają się z działaniem jego zaplecza.Mozliwe też że moje oczekiwania wobec polityków i ich organizacji, zwłaszcza tych świeżo upieczonych są zbyt wysokie? Ale to nie moja wina, chyba? Nie uznaję zasady równaj w dół!Dla jasności, z gorącego zwolennika PiS, dzięki tegoż usilnym staraniom, stałem się jego otwartym krytykiem, ale gdy chodzi o wybory, to nie mam alternatywy. Niech przynajmniej jawnie wroga partia upadnie, a potem... się zobaczy. Może w następnym rozdaniu Konfederacja będzie w stanie i mnie uwieść? -10 O Unii Europejskiej, Konfederacji i wyborach – również do pisiorów i lemingów
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika stronnik
5 lat temu Rząd może i nie ma środków...  Tylko po co nam taki rząd? Ale państwo powinno stwarzać możliwości, być mecenasem, dokonywać selekcji, bo działania wrogich Polsce instytucji, takich jak na przykład fundacje, finansowane przez wrogie nam rządy, robią doskonale swoją rozbijacką robotę. Rząd i instytucje państwowe są od pilnowania interesu Polaków. A jeśli istnieją jakieś instytucje, grupy, mniejszości, które domagają się wsparcia polskiego rządu to, powinny być na wylot prześwietlone i odpowiednio ocenione co do czystości ich wszelkich dzialań. Tu służby powinny pracować 48 godzin na dobę! Krótko mówiąc, czy swoimi działaniami wzmacniają nasze państwo, czy osłabiają i działają wbrew i na szkodę naszego interesu narodowego?Uważam, że państwo powinno tworzyć warunki dla Polaków i nie koniecznie dogodne dla jakichś mniejszosci lub instytucji wrogich Polsce państw czy tam społeczności. Dlaczego używam słowa wrogich? Bo Niemcy, Rosja, ale też inne państwa czy narody w dalszej i niedawnej przeszłości szkodziły nam i z tego punktu widzenia należy je tak postrzegać. Polski rząd musi pelnić rolę moderatora, bo nasze instytucje, nasze polskie inicjatywy, nader często przejmują wrogowie polskości. Przykładem Polski Instytut Sztuki Filmowej czy imstytucje budowane z naszych pieniędzy środowiskom żydowskim. Ktoś w tym okresie przejściowym musi kontrolować, wyznaczać kierunki, sprawować pieczę, Badać Zgodność z Polską Racją Stanu,  inicjować i wspomagać tworzące się inicjatywy, a w wyjątkowych przypadkach zdecydowanie interweniować. Słowem dbać o polski interes. A jak jest?I jeszcze jedna uwaga, która być może powinna być zdobiona na początku wpisu. Zdecydowana większość Polaków, także tu piszących, przyjmuje optykę zakładającą, że sytuacja w Polsce jest w szerokim rozumieniu słowa, normalna. Tymczasem mamy sytuację absolutnie i jednoznacznie anormalną. Wskazywałem we wcześniejszym wpisie na media, które w zdecydowanej większości są w rękach wrogów lub grup im sprzyjających. Piąta kolumna jest codziennym faktem z naszego życia. Godzimy sie z tym?Działania polityków tzw zjednoczonej prawicy są też zgodne z założeniem, że Polska to, w pełni demokratyczny kraj i panuje pełna równowaga sił i środków, a jedynie wskazania wyborców przechylają szalę losów całego narodu. Nic bardziej mylnego. Działam na wąskim odcinku i niskiego szczebla administracji i lokalnego biznesu i widzę co się dzieje. Ludzie często są zdezorientowani, dostają mylące sygnały, oceny sytuacji prezentowane w mediach i tych wrogich i tych nielicznych "prawicowych", często rozmijają się z obserwowaną rzeczywistością.Mało kto w głębokiej Polsce dogłębnie analizuje i tak dostatecznie skomplikowane układy polityczne i konsekwencje róznych działań rządu, nie wspominając tzw. opozycji. Do tego dochodzą osobiste oraz służbowe zależności, powiązania biznesowe, środowiskowe i wszystkie inne, które kształtują poglądy lub działania poszczególnych ludzi na jakichś stanowiskach decyzyjnych. A wyborcy oczekują uproszczonego, dość jednoznacznego przekazu - jak jest. Kto swój, a kto nie jest z nami. Wiem, wiem demokracja, wolność wyborów, swoboda działań gospodarczych, pluralizm medialny... Owszem, ale biorąc pod uwagę co napisałem powyżej, wcale tak naprawdę i ostatecznie, nie jesteśmy gospodarzami u siebie. Wpływ na naszą sytuację mają i ciągle demonizowani żydzi, i Bruksela i telefony z Berlina, wrogie media i jakieś ponoć zupelnie wyłączone od wpływu na nasze sądownicto, obce sądy.Widać wyraźnie, że nasz rząd nie tyle jest pod naciskiem, ale zwyczajnie w jakiś sposób szantażowany na poziomie Unii, a może nawet szerszym. Dlaczego ten szantaż jest tak skuteczny, że wystarczył jeden telefon z Berlina, aby wymieniono istotną część rządu, dalibóg nie jestem w stanie tego zrozumieć? Obowiązkiem rządu jest przedstawiać nam prawdę na temat naszego położenia, naszej zależności i sytuacji. Ani rząd, ani media nie ujawniają wszystkich istotnych informacji na te tematy. Domyślnie, im ciszej w tych sparawach tym skuteczniejsze mają być działania dyplomacji? No i obserwujemy tę rejteradę i jej naiwme tłumaczenie. To owocuje dezorientacją, ale znacznie groźniejsze jest, że obywatele, wyborcy podejmują decyzje polityczne wedle niekompletmych i zakłamanych informacji. Informacji, ktore docierają do nas także poprzez media tzw. prawicowe, ponoć bardziej wiarygodne(?).Jesteśmy manipulowani na skalę jakiej używał PRLowski reżim. Mienimy się państwem demokratycznym? Bardzo w to wątpię. Sytuacja zatem jest CO NAJMNIEJ WYJĄTKOWA. Jest niebezpiecznie wyjątkowa! A w wyjątkowych sytuacjach należy działać przy pomocy wyjątkowych przedsięwzięć.Tymczasem jesteśmy stale usypiani propagandą sukcesu, a dla odmiany straszeni raz z zachodu, a raz ze wschodu. A rząd co robi? A sejm? A PiS i cała reszta? A media? A prezydent, ponoć wszystkich Polaków?Ileś lat temu zapisałem się tu, by czytać i komentować teksty blogerów myślących niezależnie, ludzi o wolnych umysłach, otwartych głowach, mających swoje przemyślenia. Właśnie tu, myślą, słowem, ale i uczynkiem, walczyliśmy o wyrwanie Polski z rąk ludzi pokroju Donalda Tuska. Czy aby na pewno ją wyrwaliśmy? I czy to nie powinno być ciągle na ustach, ale nade wszystko w głowach wszystkich nas? Rządu nie wyłączając. A jak jest?Rozwój kuktury, inicjatyw kulturalnych zależy w wielkiej mierze od pieniędzy. Komu rząd albo gmina da te pieniądze, zależy już wyłącznie od "uważania" dającego. Na moim polu działania powstało w ciągu ostatnich 8-10 lat wiele inicjatyw, w tym moja jedna. Tylko jedna miała szczęście przertwać do dziś w stanie w jakim powołano ją do życia. Wszystkie pozostałe prędzej czy później uschły z braku wsparacia finansowego. Nie wszystkie były udane, niektóre były jedynie sposobem na dotację albo, co znacznie częściej, na przetrwanie braku "veny" albo "chudych" lat jakiejś osoby. Ale nieliczne wartościowe, były sekowane z powodów raczej mocno ideologicznych. Wartościowe, bo promowały patriotyzm czy zwyczajnie lokalną kulturę albo działania Żołnierzy Niezłomnych. Bywały istotnie wartościowe ze względu na nowoczesne podejście do starego tematu. Poziom tych inicjatyw obiecywał szerszy niż lokalny zasięg. Mamy w społeczeństwie bardzo zdolnych, zwłaszcza młodych ludzi. Bywało, ktoś kto nie ukrywał, że jest katolikiem, dowiadywał się o prawdziwych powodach "uschnięcia" w wyniku nagłego przypływu czyjejś szczerości. Na niższych szczeblach nadal funkcjonują dyżurni funkcjonariusze ponoć obalonego przez Bolka systemu, gotowi wyciągać komuś dziadka walczącego z utrwalaczami władzy ludowej. Żyjemy w skansenie? 2 Zadbajmy o kurę znoszącą złote jaja
Obrazek użytkownika zetjot
Obrazek użytkownika stronnik
11 lat temu Urodzony 5 czerwca 1894 roku "W czasie studiów wiązał się z Agencją Lozańską, stąd po ukończeniu studiów wyjechał do Paryża, gdzie włączył się do pracy w Komitecie Narodowym Polski, zostając październiku sekretarzem „misji polskiej przy rządzie angielskim”. Uczestniczył następnie w pracach polskiej delegacji na konferencję pokojową w Wersalu." Miał wtedy zaledwie 24 lata. W 1934, gdy podpisywano porozumienie, miał niespełna 41 lat. Rozmawiał jak równy z równym z najwyższymi urzędnikami niemieckimi i Hitlerem. A dziś mamy takich, dla których "polskość to nienormalność", a rozmowa z Putinem czy Merkel prowadzona jest na kolanach. Wstyd. Poseł w Berlinie (1)
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika stronnik
12 lat temu Dwudniowe wybory? "Wybory do Sejmu i Senatu zarządza Prezydent Rzeczypospolitej nie później niż na 90 dni przed upływem 4 lat od rozpoczęcia kadencji Sejmu i Senatu, wyznaczając wybory na dzień wolny od pracy, przypadający w ciągu 30 dni przed upływem 4 lat od rozpoczęcia kadencji Sejmu i Senatu.” (podkreślenie moje) Contesso, wszyscy podkreślają że w tym artykule jest mowa o pojedynczym dniu jako dowodzie bezpośrednim wskazującym na konieczność przeprowadzenia jednodniowych wyborów. Tymczasem po przecinku mamy kolejny dowód wskazujący pośrednio, ale jednoznacznie iż chodzi o jeden i tylko jeden dzień wyborów bo słowo przypadający jest napisane w liczbie pojedynczej. Gdyby twórcom konstytucji chodziło o więcej niż jeden dzień posłużyliby się liczbą mnogą i wtedy mielibyśmy użyte słowo PRZYPADAJĄCE, co w obowiązującej wesji artykułu byłoby błędem gramatycznym i rzeczowym zarazem. Możliwe że tych zawiłości języka polskiego nie daje się łatwo przedstawić szerokiej opiniii publicznej. Wielu ludzi nie mówi i nie pisze gramatycznie. Sam rozmawiałem z paroma osobami którym było obojętne czy to słowo jest w liczbie pojedynczej czy mnogiej. Są zatem ludzie dla których jest do przyjęcia naciągana interpretacja tego artykułu a wynikająca z braku znajomości języka polskiego. Problem jak zwalczać niechlujstwo językowe gdy chodzi o sprawy najważniejsze? I to niechlujstwo prowadzące do jawnego łamania prawa! WYBORY 2011 – REFERENDUN KONIECZNE !!!
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika stronnik
5 miesięcy temu Cytuję... "Łubianka lubi się stroić w szatę patrioty."To zdanie pokazuje całą perfidię ruskiej agentury, którą obserwuję od wielu lat.Od bardzo dawna mam przekonanie, bo dowodów bezpośrednich niestety nie, że Konfederacja to właśnie domena (nie jedyna) ruskiej agentury, która usadowiła tam już bardzo dawno temu swoich agentów, śpiochów, którzy służą im do kontroli ruchów narodowych. To trochę tak jak z powiedzeniem, że pod latarnią jest najciemniej.Bo kto ze zwykłych zjadaczy chleba pomyśli, dopuści do swojej świadomości, że promujący się jako skrajni patrioci, mogą realizować ruski interes? Każdy puknie się w czoło na takie dictum.Niestety, owe ciemne miejsce pod latarnią, to bardzo skuteczna zasłona dymna, a w dodatku wygodne narzędzie manipulacji, tłumienia oddolnych lub prawdziwych ruchów narodowych, przejmowania inicjatywy, wykolejania i wypaczania cech takiego ruchu w razie konieczności.I jak się konsekwentnie obserwowało członków Konfederacji, ich działania to, raz za razem stawało się jasne, że to są jakieś co najmniej dziwne i szkodliwe dla samego ruchu, ale i Polski działania. A jeszcze dodatkowo, agentura przejmuje naturalne inicjatywy patriotycznej, ale zupelnie zielonej i nie przygotowanej młodzieży, która chciałaby uczestniczyć w ruchu prawicowym. Albo wręcz odwrotnie, odstręcza, pokazuje, że narodowy patriotyzm polski ma paskudną gębę. Dziś akurat Braun pokazał jak ruski agent potrafi zaszkodzić, sponiewierać, zohydzić ruch polityczny mieniący się narodowym.Bo kto o zdrowych zmysłach wykona taki ruch, który niczemu innemu nie służy, jak tylko położyć cień na nas, na nasz kraj, wiedząc że konsekwencje będą niemożliwe do kontrolowania przez i tak już słabe z natury rzeczy (PO u władzy) ośrodki władzy. Qui bono ta gaśnica? I żeby nie było, nie jestem tu żadnym żydofilem.Znam, jedną taką osobę, która była członkiem Konfederacji, ale to co działo się w łonie jej szefostwa, na poziomie szeregowych działaczy, członków, odepchnęlo tą patriotycznie nastawioną, może nieco naiwną (ale kto w młodości nie jest?) osobę od polityki. Skutkiem tego ta osoba, zrażona do polityki w ogóle, nie uczestniczy w wyborach i o zgrozo, namawia innych ze swojego otoczenia do rezygnacji z postaw obywatelskich.Rany mentalne, jakie wyniosła z tego doświadczenia ma na całe życie, ale zaraża tym innych. I to jest groźne. Tu ruski mir wycisnął swoje piętno na zdrowej tkance naszego społeczeństwa. Teraz ta tkanka jest chora i praca, aby to zmienić w kontekście ostatnich wydarzeń politycznych w Polsce, wygląda na syzyfową pracę. 2 42 lata temu sowiecki zbrodniarz z NKWD Jaruzelski wypowiedział wojnę Polakom - dzisiaj agent niemiecki Tusk został premierem Polski
Obrazek użytkownika Andy-aandy
Obrazek użytkownika stronnik
4 lata temu Moim skromnym zdaniem... ... w tej sytuacji polski rząd powinien  zaprzestać jakiegokolwiek dialogu z organem nie mającym nic wspólnego z wartosciami jakie powinien reprezentować. Odtąd, jedyną odpowiedzią powinny być kartki z kopią odnośnych artykułów traktau oraz Protokołu Brytyjskiego. Nie ch najpierw nauczą sie jakie prawo obowiązuje w Unii. Wchodzenie z nimi w jakikolwiek dyskurs jest bezcelowe z uwagi na rażąco bezprawne działanie TSUE. Niech się rząd nie lęka! To jest Polska, nasz kraj, nasz rząd! W końcu "lewacka czapa" mądrali nie jest jakimś nad-rządem, ale umową którą dobrowolnie podpisali w imieniu narodu. I to naród ma prawo i obowiązek domagać się respektowania umowy. A w umowie nie ma nadzoru TSUE nad naszymi sędziami. 7 Czy TSUE samo się zawiesi?...
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika stronnik
4 lata temu Po pierwsze interia... ....to nie jest wiarygodne źródło informacji, zatem osobiście sprawdził bym w innych miejscach. Po wtóre, Gowin i jego partyjni opowiadając się za wetami, stanęli po stronie kasty. To ma jednoznaczną wymowę. Dziś nie bylo by tego bajzlu, gdyby wtedy sejm, także głosami Porozumienia, odrzucił prezydenckie weto. Zatem mamy tu ładną klamrę, spinającą nam wszyatko razem. A dzisiejsza postawa Gowina, niezależnie od tego, czy są to jego chore ambicje, czy od zawsze był kretem - sprawiają że stajemy na krawędzi bardzo niebezpiecznych napięć. Najbardziej jednak w tym wszystkim dziwi, że polityk tej miary, Gowin, nie myśli kategoriami państwowca, dbającego o dobro Polski, polityka co dba o "dobro wspólne", odkładając swoje polityczne czy raczej personalne ambicje na później, tylko zupelnie bez refleksyjnie i nie bacząc na społeczne koszty, na sytuację utrudniego dzialania gospodarki, walczy o coś, co jest w jego przypadku, efemerydą. Ułudą, zbudowaną na chorej ambicji odgrywania ważniejszego niż jest, bez refleksji nad swoimi możliwościami. Realizuje prymitywną gre politycznego chamstwa, która musi się dla niego w tej sytuacji skończyc co najwyzej chwilowym wzrostem jego akcji, po czym nastąpi błyskawiczny spadek. Bo nic tak nie obnaza polityka jak brak klasy, stylu ktory wzbudza szacunek czy podziw. Chamstwo zas zwykli ludzie dostrzegają intuicyjnie i natychmiast. Taki polityk budzi odrazę u elektoratu. Gowin budzi odrazę, niezależnie od tego w jak bardzo pragmatyczny sposób stara się działać. 7 Grodzki & Gowin: dwa bratanki
Obrazek użytkownika pacyna

Strony