Ponad 800 tys. Polaków działało w opozycji? "Nie wierzę, kompletna bzdura"
[quote]Ponad 800 tys. Polaków działało w opozycji? "Nie wierzę, kompletna bzdura"
800 tys. Polaków deklaruje działalność w opozycji antykomunistycznej. - Nie wierzę w liczbę 800 tys. opozycjonistów, to kompletna bzdura - komentuje w rozmowie z tokfm.pl Andrzej Celiński, były członek KOR i "Solidarności".
Ponad 800 tys. Polaków deklaruje, że działało w opozycji antykomunistycznej - to wniosek z badania CBOS, którego wyniki opisuje "Rzeczpospolita". Przeprowadzono je na zlecenie Senatu, który przygotowuje ustawę o wsparciu finansowym dla dawnych działaczy antykomunistycznych. Wielu z nich żyje bowiem w niezwykle trudnych warunkach materialnych.
- Nie wierzę w liczbę 800 tys. opozycjonistów, to kompletna bzdura - stwierdza w rozmowie z Tokfm.pl Andrzej Celiński, były członek KOR i "Solidarności", dziś szef Partii Demokratycznej. - Tylu lub nawet więcej ludziom poprzedni ustrój mógł bardzo uwierać. Ale w opozycji nie działało 800 tys. osób - podkreśla Celiński.[/quote]
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103085,14521945,Ponad_800_tys__Polakow_dzialalo_w_opozycji___Nie_wierze_.html#BoxSlotII3img
*******************
Co nieco własnych uwag i bieżących spostrzeżeń.
Jak mało, kiedy lecz w tym wypadku muszę przyznać rację Andrzejowi Celińskiemu, któremu w innych sprawach nie wierzę jak burej suce, tym bardziej TW coś tam coś tam.
Moja opinia i moja relacja ze spotkania w dniu 29.08.2013 r. z emerytowanym pracownikiem Gdańskiej Stoczni Remontowej im. Józefa Piłsudskiego (GSR).
Opozycja i strajkujący w godzinie dania prawdy w grudniu 1981 roku.
Skoro było rzekomo 800.000 opozycjonistów, to ja z wielką przyjemnością rezygnuję z przynależności do tych opozycjonistów z domowych pieleszy, tak więc będzie tych rzekomych opozycjonistów tylko 799.999.
Nie chcę być w towarzystwie razem z takimi łgarzami jak Wojciech Pomorski i jego ojciec Wacław, zatrzymany na 48 godzin nie wiadomo, z jakiego powody i dlaczego zwolniony.
Najciekawsze jest to, że rzekomo na dołku milicyjnym podjął głodówkę, bo ja znam z autopsji taki przypadek, ze przez 3 doby zatrzymani w ogóle nie otrzymali żadnego posiłku w areszcie w komendzie MO, poza biciem z pieści, pałami i kopaniem po całym ciele.
Ciekawe, że jak przyszła godzina prawdy w stanie wojennym, to do strajku przystąpiło tylko 199 zakładów, a w tej liczbie było tylko w 40 zakładów zmilitaryzowanych w ogólną liczbą strajkujących nie większą od 100.000 pracowników tych jedynie 199 zakładów na kilkanaście tysięcy i około 5 tysięcy dużej i średniej wielkości.
Namnożyło się tych opozycjonistów przez te trzy dekady, prawda?
Przyrost opozycjonistów jest wielokrotnie większy od przyrostu naturalnego.
Jak powstają mity i legendy opozycyjności?
Tylko na podstawie jednego przypadkowego spotkania, które ni jak nie mogło być zaplanowane, a było czystym zbiegiem okoliczności, bo ja tam zajechałem przypadkowo i zagadnąłem przypadkowo napotkanego mężczyznę, z którym rozmowa unaoczniła ogrom zakłamania w tym jednym małym człowieku.
W dniu 29 sierpnia 2013 roku około godz. 12 byłem na osiedlu mieszkaniowym Zielony Trójkąt, które w latach 80 należało prawie w całości do Gdańskiej Stoczni Remontowej im. Józefa Piłsudskiego (GSR).
To od tu zlokalizowanego samoobsługowego sklepu spożywczego rozpoczęliśmy rajd z kierowcą Zakłady Transportu GSR o imieniu Arek w dniu 15 sierpnia 1980 roku, którego celem było wstrzymanie sprzedaży alkoholu wokół gdańskich stoczni.
Spotkałem na osiedlu stoczniowca będącego już na emeryturze, którego zagaiłem o strajku sierpniowym 1980 roku, a później o strajku grudniowym 1981 roku.
Gdy zacząłem wypytywać o strajk z grudnia 1981 roku, to nie był w stanie powiedzieć nic więcej jak tylko to, że strajkujący stoczniowcy zostali wyrzuceni czołgami i wozami pancernymi ze stoczni przez wojsko i ZOMO.
Gdy zapytałem o takie szczegóły jak to czy pamięta, kiedy i gdzie wszedł pierwszy odział ZOMO, to okazało się, że nic o tym nocnym rajdzie ZOMO nie wiedział, a musiałby wiedzieć gdyby tam wówczas był, bo były wydane przez Komitet Strajkowy o tym incydencie komunikaty, a także o tym, że decyzją komitetu strajkowego GSR strajk w GSR będzie kontynuowany, a opór stoczniowców ma być tylko i wyłącznie oporem biernym.
Gdy spytałem o zupę krupnik ugotowaną na stołówce koło straży pożarnej GSR dzięki staraniom członka Komisji Zakładowej i Komitetu Strajkowego i śp. Romana Dettlaff, a zarazem przewodniczącego Komisji Wydziałowej W-3 w GSR, to ten emeryt, który na początku chciał siebie przedstawić, jako uczestnika strajku grudniowego zmieszała się i nie potrafił nic więcej powiedzieć, bo został w sposób oczywisty przyłapany na łgarstwie i konfabulacjach.
Pamiętał za to strajkowej straży porządkowej GSR w sierpniu 1980 roku, jaka była na moście pontonowym zablokowanym wózkami akumulatorowymi w ciągu ulicy Na Ostrów jak m.in. przy pomocy długich szpikulców przeszukiwała samochody ze zbożem oraz widział jak dowódca wyrzucał przepustki łamistrajków do kanału stoczniowego, bo jak twierdzi sam też chciał opuścić w dniu 16.08.1980 roku teren wyspy Ostrów, po tym jak się rzekomo zakończył strajk w Stoczni Gdańskiej im. Lenina.
Sam twierdził, ze nie wyszedł w dniu 16 sierpnia 1980 roku z terenu wyspy Ostrów i brał dalej udział w strajku GSR, który był kontynuowany wraz ze Stocznią Północną im. Bohaterów Westerplatte. Pamiętał też o zaspawanej bramie łączącej stocznię Gdańską im. Lenina i GSR.
Tak wiec w opowiadanie o tym, ze ten emerytowany pracownik GSR był w sierpniu przez cały czas strajku dałbym wiarę, za to jestem pewien, ze w grudniu 1981 roku ten pan nie był uczestnikiem strajku, no chyba, że przyszedł do pracy w dniu 14 grudnia 1981 roku, mógł pracować lub mógł nie pracować na pierwszej zmianie, a po zakończeniu pracy wyszedł ze stoczni do domu.
Z całą natomiast pewnością nie brał udziału w strajku GSR.
Tak, więc jednego z tych, którzy do czasy rozmowy ze mną kłamali o swoim udziale w strajku grudniowym 1981 roku wyautowałem, chociaż podejrzewam, że tylko na chwilę, na czas naszej rozmowy, bo on od swoich łgarstw zapewne już się nigdy nie odżegna.
Tak też powstają zastępy tych opozycjonistów, którzy się mnożą z dnia na dzień.
Biorąc pod uwagę około 20% legendowanych opozycjonistów, którzy byli internowani w różnych Ośrodkach Internowania w tym w luksusowych warunkach jak na tamte czasy PRL w resortowych ośrodkach wczasowych, którzy poszli na współpracę z cywilną lub wojskową policją polityczną PRL, jako TW, KO lub OŹI, co da liczbę ponad 2.000 internowanych, bo taki był uzysk po 13 grudnia 1981 roku oraz doliczając do tej liczby ileś tysięcy wcześniej pozyskanych, którzy w części w pierwszych dniach stanu wojennego trafili z różnych przyczyn (celowo lub przez bałagan spowodowanym przez nieaktualizowanie list osób przeznaczonych do internowania, to da nam wręcz porażającą łączną liczbę internowanych TW, KO i OŹI.
Rozrost agentury jak i resortowych funkcjonariuszy policji politycznej tak w cywilnych jak i wojskowych mundurkach nastąpił właśnie w latach 80. XX wieku poczynając od roku 1980.
Dziś by mówić o budowie wolnej, niepodległej i suwerennej Polski należałoby zacząć od opcji zerowej z ujawnieniem wszelkich akt, dekomunizacji, deUBekizacji z dożywotnim zakazem pełnienie jakichkolwiek funkcji publicznych i pracy w urzędach państwowych i samorządowych także członkom rodziny, którzy po 1989 roku nadal kontynuowali tradycje rodzinne swoich komunistycznych i UBowskich przodków. Można byłoby skorzystać z już sprawdzonych doświadczeń w tym względzie z Norwegów, bo tylko tam przeprowadzono denazyfikację po tamtejszych rządach norweskich faszystów narodowo-socjalistycznych, wzorowanych na niemieckiej zbrodniczej partii narodowo-socjalistycznej NSDAP Adolfa Hitlera.
Mam zaproszenie na dzisiejsze uroczystości zarówno te oficjalne jak i tych od oburzonych, na których w ogóle nie zamierzam dziś być, bo musiałbym spotkać się z legendowymi przez policję polityczną PRL różnego rodzaju coś tam coś tam, tak pośród jednych jak i drugich, a wiec wybieram domowe pielesze w towarzystwie, w którym nie mam szans na spotkanie z TW, KO, OŹI czy na eSBeka lub WSIoka.
Obibok na własny koszt
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1340 odsłon
Komentarze
Ten też miał w kieszeniach za dużo naboi,które wybuchłu w garści
1 Września, 2013 - 00:08
Tak już jest jak łgarz posługuje się zasłyszanymi bajkami opowiadanymi przez innych bajarzy, który też tylko coś słyszeli ale nic na własne oczy nie widzieli.
Dyskusja z kimś, kto zwątpił w swój naród,a tym bardziej z kimś, który zdradził swój naród w godzinie dania prawdy o nim i przyłączył się do łgarzy pomawiających jego naród nie zasługuje na jakikolwiek i kogokolwiek szacunek w ogóle.
Gdy mu wybaczysz i przyjmiesz do swego narodu przy kolejnej próbie dania prawdy ponownie ciebie zdradzi i zawiedzie, jeszcze bardziej boleśnie, bo będzie chciał wraz z tobą zniszczyć swoje wcześniejsze upokorzenie jakie zaznał ciebie fałszywie przepraszając dla osiągnięcia krótkoterminowych korzyści.
Człowiek wątpiący był i pozostanie zdrajca na wieki.
Ten chciał mnie okłamać, z przyłapany na kłamstwie nie przepraszając po prostu uciekł jak ostatni śmierdzący tchórz bez honoru i trwając w swoim kłamstwie, które nadal będzie głosił, że był i walczył na barykadzie w stanie wojennym, a tymczasem siedział w mieszkaniu i patrzył w okno przez firanę i zza zasłony lub żaluzji, tak by nikt go nie dostrzegł.
Obibok na własny koszt
Obibok na własny koszt
My te matematyki znamy z innego podwórka
1 Września, 2013 - 02:30
Liczba "survivor's" + "Ci co zgineli" nijak nie zgadza sie z liczbą żyjacych przedtem.
Nathanel
Nie da się iść dwiema drogami na raz.
Obiboku
4 Września, 2013 - 04:53
wzzw.wordpress.com
Ja rowniez nigdy nie przypuszczalem, ze kiedykolwiek zgodze sie z opinia takiego sybolu klamstwa jak Celinski.
Mysle jednak, ze kazdy kto cos w tej opozycji robil, wie doskonale, ze taka liczba jest absurdem. Ja rowniez spotkalem wiele podobnych kombatanckich opowiesci.
Mysle, ze najlepiej to wyrazil Nathanel w swoim wczesniejszym wpisie.
Pozdrawiam
Lech Zborowski
]]>wzzw.wordpress.com]]>
Lech Zborowski
4 Września, 2013 - 14:28
Napisze nieco humorystycznie wracając do faktów historycznych z Pana i moim osobistym udziałem z sierpnia 1980 roku i grudnia 1981 roku o żywności w czasie strajków w gdańskich stoczniach.
Dwie jakże różne historie z życia, a nie z bajek wzięte.
Ostatnio trochę z kolegami pośmialiśmy się z tej fotografii.
http://wzzw.files.wordpress.com/2009/05/leszek-fot-b-nieznalski.jpg?w=720&h=300
Bo wygląda na to, że pomagaliście strajkującym stoczniowcom w zjadaniu bezpłatnego chleba, który przynosili strajkującym mieszkańcy Gdańska i przyjezdni.
Nie zaprzeczy Pan, że wygląda to przezabawnie, gdyż idziecie w kierunku przeciwnym niż jest brama, portiernia i teren Stoczni Gdańskiej im. Lenina.
Podbieraliście po prostu chleb i żywność stoczniowcom.
W stanie wojennym też podbierałem żywność ze stołówki widocznej na fotografii po prawej stronie gdzie był jej nadmiar i zawoziłem ją do Gdańskiej Stoczni Remontowej im. Józefa Piłsudskiego gdzie jej brakowało.
Tam przy stolikach podczas stanu wojennego siedziały przy stolikach przede wszystkim panie jedzące delikatesowe słodycze, jak czekolady Firmy 22 Lipca (dziś Wedel), a przy tym politykując, którym z przed nosów zabieraliśmy wszystko co było nienapoczęte i palowaliśmy do plastikowych skrzynek po chlebie.
Niektóre panie się burzyły lecz nie miały z nami „desperados” żadnych szans, bo w przeciwieństwie do nich w naszej stoczni czekali na żywność głodnych ponad 3 tysiące stoczniowców.
Na stołówce zaś nie było chętnych (być może z powody „długich zębów”) na kaszanki, salcesony czy pasztetową lub wątrobiankę, które stały w plastikowych skrzynkach na podłodze stołówki.
Zabieraliśmy wszystko jak leciało pomimo protestów tam siedzących.
Czyli dokonywałem zwyczajnego rozboju i to w biały dzień na kobietach i mężczyznach w stołówce Stoczni Gdańskiej im. Lenina, bu wyżywić Stoczniowców od Józefa Piłsudskiego.
Kolejną wojnę polsko – bolszewicką wygrali Polacy, tym razem w dnach 14 i 15 grudniu 1981 roku.
Takie historie jak ta wyżej nie opowie nikt z wielkich solidarnościowych celebrytów, a tym bardziej ci, którzy będąc internowanymi dziś potrafią jedynie mniemać i opowiadać o tym swoim mniemaniu co by oni zrobili gdyby nie byli tam gdzie byli.
Chyba i Pan to już zdążył zauważyć, że na najważniejszych opozycjonistów wykreowali się solidarnościowi internowani kreole w luksusowych jak na tamte czasy ośrodkach wczasowych tak resortowych jak i rządowych, a nie ci co robili swoje nie oczekując na profity czy zaszczyty.
Ot zwykli robole od czarnej roboty, bez których nie byłoby nawet takiego sierpnia jakim był i nie byłoby Solidarności jaką była pomimo masy agentury tam ulokowanej nawet na najwyższym szczeblu.
Ostatnio oglądając film Jerzego Zalewskiego i strajku sierpniowym, na którym dowiedziałem się, że nasz wspólny znajomy Zdzisław Z. tak jak i Krzywonos utrzymali strajk w Stoczni Gdańskiej im. Lenina, w której po wyjściu stoczniowców w dniu 16.08.1980 roku zostało kilkaset stoczniowców na około 18 tysięczną ówczesną jej załogę.
Pomija się zaś milczeniem takie fakty jak to, że:
- w GSR stoczniowcy strajkowali w liczbie około 5 tysięcy, bo postanowili nadal strajkować, a ludzie z komitetu strajkowego postanowili im w tym jak tylko potrafili „pomóc” jak choćby spawając bramę wstrzymując wyjścia przez most pontonowy w ciągu ulicy Na Ostrów, gdzie szef straży przepustki łamistrajków na ich oczach wrzucał prosto do stoczniowego kanały przy wiwatach stoczniowców ze Stoczni Północnej, którzy te nasze akcje oglądali z pochylni na której był budowany dla rusków trawler z szynami do stawiania min głębinowych, o który rozbijaliśmy skonfiskowany alkohol przemycany pod różną postacią.
- w Stoczni Półncnej im. Bohaterów Westerplatte stoczniowcy tak jak i nasi nie zamierzali kończyć strajku na rozkaz TW Bolka i policji politycznej, w której jak i w naszej też znaleźli się prowokatorzy i usłużni idioci nawołujący do zakończenia strajku, bo Stocznia Gdańska im. Lenina już wyszła do domu.
- w Porcie Północnym, Elmorze, Stoczni Gdynia im. Komuny Paryskiej, Stocznia Nauta i inne kluczowe i duże zakłady też nie zamierzały zakończyć strajku razem ze Stocznią Gdańską, gdzie zdrady dopuściła się TW Bolek na koniaczku u dyrektora Gniecha z tabunek TW coś tam coś tam, którzy bardzo szybko się ze sobą zwąchali i w gabinecie z gotowym, bo przygotowanym prze policję polityczną PRL porozumieniem o zakończeniu strajku.
Gdyby wówczas w dniu 16.08.1980 roku komitety strajkowe pozostałych poza Stocznią Gdańską im. Lenina nie postanowiły kontynuować strajku pomimo propagandy i ulotek rozrzucanych z helikopterów nad terenami strajkujących zakładów Trójmiasta, to ta grupka, która tak sama się w pysze wykreowała jak i komunistyczna propaganda też ich wykreowano dla swoich celów, to strajki upadłyby już w dniu zdrady TW Bolka czyli 16 sierpnia 1980 r.
Jeśli idzie o ulotki zrzucane nad stoczniami w dniu 16.08.1980 roku tuż po podpisaniu przez TW Bolka porozumienie o zakończeniu strajku, a które były w bardzo krótkim czasie były rozrzucane w setkach tysięcy z helikoptera, to też mam swoją opinie o tym, a szczególnie po tym gdy sam zacząłem parać się poligrafią na dużo mniejszą skalę w stanie wojennym jak i od roku 1989, lecz wówczas to miałem do pomocy fachowca w tej dziedzinie, którym była Barbara D., która dużo rzeczy drukowała na potrzeby naszej dzielnicy w drukarni kurii biskupiej w gdańskiej Oliwie, a tam natknąłem się na bardzo głośną aferę czerwonego tronu i ołtarza.
Kilka pamiątek po tej drukarskiej przygodzie pozostało i są dziś w moim prywatnym archiwum.
Pozdrawiam.
Obibok na własny koszt
PS
Bardzo trudno jest już dla mnie pisać pod pseudonimem, bo co bym nie ruszył to jest jak jedna z nici rozległej pajęczyny, w której wiją się moje wspomnienia z moim osobistym udziałem, który jest znany dla nielicznych ludzi, którzy bez mojej podpowiedzi już się domyślili kto pisze pod tym nickiem.
Onwk.
PPS
Dopiero teraz powziąłem wiadomość z maila, bo na tego maila bardzo rzadko zaglądam o czym wiedzą już niektórzy Niepoprawni. Odpowiem tu. Nie ma sprawy. Nie musi Pan odpowiadać na moje komentarze, ani też za nie udzielenie odpowiedzi tym bardziej mnie przepraszać. Musimy się wzajemnie wspierać lecz nie cukrzyć i nie smarować miodem, bo inni nas wówczas zliżą pod naszą nieuwagę. Pozdrawiam.
Onwk.
Obibok na własny koszt