Konkurs: "Za co ich kochamy?"

Obrazek użytkownika Chłodny Żółw
Kraj

Minęło 20 lat "młodej polskiej demokracji". Uznałem, że nie ma sensu dłużej czekać. Ogłaszam konkurs! Autorowi (a jeszcze lepiej autorce) zwycięskiej odpowiedzi na tytułowe pytanie gwarantuję, że dodam jego (jej) blog do ulubionych :-)

--------------------------------------------------
Ciągle ci sami aktorzy na politycznej scenie. Gwiazdy od czasu do czasu zamieniają się rolami, ale grają w tej samej konwencji. Ciągle tę samą sztukę.

I ciągle znajdują miliony chętnych do finansowania tego spektaklu. Od 20 lat miliony wyborców karnie meldują się przy wyborczych urnach, żeby dać dowód swej miłości wobec politycznych idoli. Niczego od nich nie wymagają. To miłość bezwarunkowa.

Za co ich kochamy?

--------------------------------------------------
Pytam, bo nie wiem...

Co do aktorów sprawa jest jasna. Mają dobrze płatną robotę i będą grali dopóki "Tytanic" nie zatonie. Teatrzyk zarabia, więc nie czas na jakieś wątpliwości.

Ale co z tego ma publiczność? Czy tak kocha tę zabawę i jej ślicznoustych organizatorów, że zapłaci za te atrakcje każdą cenę?

Gracze obiecują publice coraz to nowe łakocie. Podobno pieczone gołąbki już, już... nadlecą i same trafią do gąbki! Z tym, że ciągle nie nadlatują. Gracze nie przejmuja się i obiecuja nową dostawę. Większych, jeszcze smakowitszych pieczonych gołębi, kaczek, gąsek, bażantów... Te też nie nadlatują, a mimo to dobra zabawa trwa dalej. Pieczone słonie, konie, nosorożce, wieloryby... Odgrywane są kolejne scenki. Publiczność jest zachwycona! Trwa to latami.

Dlaczego publika płaci i nie buntuje się? Dlaczego płaci i nie wymaga? Ciągle nie zorientowała się o co chodzi w tej zabawie?
--------------------------------------------------

Nie. Nie w tym problem, że politycy to chamy, złodzieje, oszuści i zboczeńcy... Oni są tacy jakich chcą wyborcy.
--------------------------------------------------

Na wszelki wypadek, jeszcze raz, w krótszej formie...

Czy wyborcy chcą "opieki" chamów, złodziei, oszustów i zboczeńców, czy może są idiotami niezdolnymi do podejmowania korzystnych dla siebie decyzji?

A może jeszcze jakoś inaczej?

Brak głosów

Komentarze

Po pierwsze w ordynacji proporcjonalnej im większy rabunek proponuje dana partia na rzecz określonej grupy wyborców np. rolników, górników, emerytów itd. tym gorętszych znajduje zwolenników i zwolennikom tym nie przeszkadza naturalnie że ich partia proponuje złodziejstwo, a więc pogardę dla reszty społeczeństwa, prymitywizm moralny i intelektualny. Poza tym już w ramach partii obowiązuje selekcja negatywna kadry, preferowani są osobnicy bierni, mierni, wierni - BMW. Pisałem o tym:
http://niepoprawni.pl/blog/404/chamstwo
http://niepoprawni.pl/blog/404/selekcja-poslow

Bacz

Vote up!
0
Vote down!
0

Pozdrawiam. Bacz

#29399

ale każdy system demokratyczny preferuje jakieś grupy w społeczeństwie. Polecam swój ostatni tekst:

http://kirker-zoologicznieprawicowy.blogspot.com/2009/08/demokracja-socjalizm-i-lewicowosc.html

pozdrawiam

Kirker prawicowy ekstremista

Vote up!
0
Vote down!
0

Kirker prawicowy ekstremista

#29409

Rozwój ludzkości idzie w kierunku wyrównywania jednostek dlatego od demokracji nie ma odwrotu. Pisałem o tym: http://prawica.net/node/14568

W despotii, arystokracji, "demokracji" szlacheckiej, oligarchii i w innych ustrojach niedemokratycznych niesprawiedliwości, niewolnictwo, czy to socjalistyczne czy oligarchiczne, mogą być nawet większe niż w demokracji.

Bacz

Vote up!
0
Vote down!
0

Pozdrawiam. Bacz

#29418

na początek weźmy pod uwagę historię. Systemy demokratyczne istniały bardzo krótko, a potem powracał autorytaryzm.

Ja nie uważam, że ludzie są na tyle mądrzy i rozsądni, żeby mogli wybierać przywódców państwa. Przecież gros z nich nie rozumie polityki, ekonomii, stosunków międzynarodowych, jak więc można powierzać im decyzje w tak ważkiej kwestii, jak to, kto ma stać na czele państwa? Czy jeżeli rodzina decyduje o wydatkach, czy dzieci są pytane o zdanie?

[quote="Bacz"]Rozwój ludzkości idzie w kierunku wyrównywania jednostek[/quote]

Był taki publicysta, który nazywał się Robert Ardrey. Swojego czasu zainteresował się pograniczem nauk biologicznych i społecznych, które później zostało nazwane socjobiologią. Jako radykalny lewicowiec w Teritorial Imperative doszedł do wniosku, że hierarchia i stratyfikacja społeczeństwa jest rzeczą normalną. Po prostu to jest stan naturalny.

pozdrawiam

Kirker prawicowy ekstremista

Vote up!
0
Vote down!
0

Kirker prawicowy ekstremista

#29421