64 miesiące po tragedii - jest pierwsza zmiana...
Ile razy przychodzi dziesiąty dzień kolejnego miesiąca sprawy aktualne ustepują wspomnieniu tamtej tragicznej soboty. Mijają dziś juz 64 miesiące od smoleńskiej katastrofy. Nie tylko lotniczej ale i katasrofy państwa. Tego dnia PO-sitwa stała się bezkarna na następne pięć lat. I czas ten wykorzystała starannie na kradzież pieniędzy z OFE, podniesienie wieku emerytalnego, likiwadację armii, doprowadzienie do ruiny gospodarczej, złodziejskiej wyprzedaży narodowego majątku, spowodowanie masowej emigracji. Nie da się w jednym tekście pomieścić plag, które spadły na Polaków w wyniku działania tej przestępczej szajki.
Dla mnie ilustacją tamtych dni są uśmiechnięte gęby Tuska i Komorowskiego na Okęciu, w chwili gdy przywożono smoleńskie trumny. Albo upublicznione później znacznie zdjęcie Tuska przybijającego "żółwiki" Putinowi. Tylko te dwa obrazy wystarczą by mieć przekonanie, że liderzy PO-szustów są po uszy umoczeni w wydarzenia 10 kwietnia. Wszystkie ich późniejsze łgarstwa, wygłaszane z trybuny sejmowej czy ekranu ogłupiacza miały i mają jeden cel - zakłamać i zamilczeć prawdziwe intencje i działania Komorowskiego, Tuska, Kopacz, Klicha, Arabskiego, Sikorskiego itd przed ale i w dniu tragedii. Dziennikarze i publicyści przez te ponad pięć lat dotarli do szeregu starannie skrywanych faktów. Choćby roli jaką odegrał przy "organizacji" wizyty Prezydenta sowiecki agent Turowski, przyjęty gościnnie przez Zdradka do MSZ-u w lutym 2010 roku.Obok tego potężną pracę wykonał tzw. zespól Macierewicza. Jego dotychczasowe ustalenia miażdżą oficjalną narrację nie-rządów PO-PSL i podważają tezę Bredzisława, że "wtedy Polska zdała egzamin". O NPW czy tzw. "zespole Laska" nikt przyzwoity już nie wspomina...Także i świat zaczął powoli dostrzegać kompromitacje i zaniechania PO-sitwy. Po jesiennych wyborach część rodaków zrozumie być może kogo wspierała przez osiem lat. Wystarczy, że podana zostanie rzetelna informacja gdzie byli i co robili Tusk i Komorowski w noc przed tragedią...Spróbuj Szanowny Czytelniku poszukać wiadomości o tym w sieci - w końcu szło o premiera i marszałka sejmu a nie o szpilki...
Tak się złożyło, że nad ranem 10 kwietnia 2010 roku dojeżdżałem do Warszawy. W drodze doszła mnie nieprawdopodona wieść. Pierwszy odruch - niemożliwe! Wyparcie informacji...takie rzeczy się nie zdarzają! A jednak...Inaczej potoczyła się wizyta w stolicy, patrzyłem na ekran, na którym przesuwały się nazwiska ofiar i dalej to do mnie nie docierało.Śp. Władysław Stasiak studiował na tym samym wydziale co ja - wrocławskiej historii. Młodszy kolega...niemozliwe.
A potem każdego 10 kwietnia starałem się przyjechac do Warszawy, być częścią zbiorowej pamięci. Nie udało się tylko raz - w 2014 roku. I znów obrazy - Kwiecień roku 2011, policyjne szpalery przed Pałacem, ordynarni miejscy strażnicy prowokujący nas ze sztandarami, "tęczowe' lumpy w knajpie naprzeciw Pałacu (i prosta myśl - kto pozwala na istnienie takiej mordowni na Krakowskim Przedmieściu? HGW...rzecz jasna). Rok 2013, kwiecień spokoniejszy, bardziej uroczysty, zimny strasznie. No i piąta rocznica, dla odmiany ciepły, słoneczny dzień, profesjonalna organizacja . I dwa obrazy - pierwszy zakrzyczanego przez tłum kardynała Nycza, na którego homilię o "zgodę i bezpieczeństwo" wierni odpowiedzieli wielominutowym skandowaniem - "Chcemy prawdy". I drugi - gdy podpite szczeniaki - "warszawiacy" rzecz jasna - prowokacyjnie pytali na jaki mecz wybieramy się z tymi flagami? Ogłupione przez telewizor "słoiki", robiące za coś "lepszego" od "przyjezdnych wieśniaków". Tak się składa, że moi dziadkowie od pokoleń mieszkali w Warszawie, choć złośliwi twierdzą, że robotnicza Praga to nie stolica. A we mnie to Bródno, okolice ulic Budowlanych i Krakusa tkwi mocna. Ale jak nauczyć niedawnych mieszkańców mazowieckich miasteczek, że bycie prawdziwym warszawiakiem to nie tylko przywilej ale i obowiązek. Choćby dawania przykładu...Jaka będzie szósta rocznica...?
I na koniec. 64-ta miesięcznica jest inna od wszystkich poprzednich. Po raz pierwszy Polska ma dziś w taki dzień prezydenta, którego nie musi sie wstydzić i nie jest uwikłany w smoleńskie kłamstwa. To ważna zmiana. Czy najbliższa jesień już pozwoli pokazać prawde o 10 kwietnia czy nadal jeszcze polityna poprawność przywódców mocarstwi "racja stanu" będą, jak przez pięc lat, przeszkodą nie do pokonania...?
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2073 odsłony
Komentarze
tak, czuje się inny nastrój
11 Sierpnia, 2015 - 00:20
Trudno to ująć w słowa, ot - po raz 64-ty odbyła się Msza w Katedrze, potem procesja pod pałac namiestnikowski, Ja-ro-sław! Ja-ro-sław!, Hymn Polski, krótkie przemówienia, modlitwa, Boże, coś Polskę - i - do zobaczenia za miesiąc.
czasem więcej ludzi, czasem mniej, zawsze niezawodny ksiądz Stanisław Małkowski - i wspaniali Górnicy.
Dziś wszystko odbyło się tak samo, ale jakoś inaczej, radośniej. Rośnie Duch w narodzie. Ozwał się On już wcześniej, 10 kwietnia 2015-go roku okrzykiem "chcemy prawdy!"
Bóg - Honor - Ojczyzna!
..."Po raz drugi...
11 Sierpnia, 2015 - 09:34
..."Po raz pierwszy Polska ma dziś w taki dzień Prezydenta, którego nie musi sie wstydzić i nie jest uwikłany w smoleńskie kłamstwa"....
No, może nie po raz pierwszy ma takiego prezydenta.....
Pierwszy poległ w walce o suwerenność Polski.
zimny drań