Syndrom szabas-burka

Obrazek użytkownika Anonymous
Kraj

     W czasach rozbiorów znana była na ziemiach polskich instytucja tzw. szabas-goja. Polegała ona na tym, że skoro Talmud zabraniał religijnym Żydom pracy w szabas, to wykonywali ją za nich w ten dzień ich chrześcijańscy sąsiedzi, robiąc to z powodu biedy, a niejednokrotnie skrajnej nędzy... Dziś instytucja szabas-goja poszła w zapomnienie, kwitnie za to dookoła jak Polska długa i szeroka nowe oficium, czyli profesja dziennikarskiego szabas-burka i to wcale nie za przyczyną nędzy, gdyż akurat reprezentanci tego zawodu cieszą się specjalnymi względami niemiłościwie panującej mafii, lecz z powodu dużego zapotrzebowania na intelektualno-informacyjne sutenerstwo. A że dookoła kryzys i o robotę coraz trudniej, a oporów natury etycznej coraz mniej, – rośnie więc podaż cór i synów Koryntu na dziennikarskim „pigalaku”.

     Typowy szabas-burek dziennikarz w zasadzie nie różni się od panienki z agencji towarzyskiej, – tak samo bowiem jak ona, – daje każdemu, kto za to zapłaci... Szabas-burek posiada jednak tę przewagę nad panienką z agencji, iż nie dość że daje, to jeszcze na dodatek obszczeka i za nogawki wytarmosi kogo mu wskażą, nie wnikając zupełnie w tak obce dla szabas-burkowego świata kwestie, jak na przykład Prawda czy Racja..., a nieuważnego to i cieczą o wiadomej proweniencji zrosić potrafi, unosząc w górę tylną łapę... Szabas-burek ma to do siebie, że wspaniale czuje się w obroży i lubi być uwiązanym na łańcuchu przy czyjejś budzie. Daje mu to bowiem gwarancję pełnej michy, a więcej szabas-burkowi do szczęścia nie jest potrzebne...

     Instytucja szabas-burka narodziła się w połowie wieku XIX, kiedy to przez Europę przetaczały się co i rusz różne masońsko-syjonistyczne ruchawki, – mające na celu tzw. równouprawnienie wiadomej nacji wobec narodów Europy. Ukoronowaniem tychże ruchawek była bolszewicka rewolucja w Rosji, zrealizowana za pieniądze żydowskiego banku Rockefelera i kilku innych żydowskich banków z Wall Street, – tych samych, które w roku 1911 wykupiły prawo do emisji dolara w USA i zachowały wyłączność po dziś dzień; oraz te, które wyasygnowały sporą kasę na rozwój przemysłu zbrojeniowego i chemicznego (np. Ige Farben – producent śmiercionośnego gazu „Cyklon B”) dla III Rzeszy Niemieckiej w latach 30-tych i 40-tych minionego stulecia. Na nasze nieszczęście „Gazetę Wyborczą” ochrzczono jakże celnym określeniem „Judenblatt”. W niej to bowiem otworzyło się pole do popisu przed szabas-burkami, gdzie mogą ochoczo i bezkarnie ujadać, szarpać za nogawki, toczyć pianę z pysków... Chodzą przecież na łańcuchu u samego rabina trockistowskiej synagogi w Polsce – Adama Michnika vel Aarona Szechtera.

     A bycie uwiązanym przy michnikowej budzie, to w dzisiejszej Polsce mniej więcej to samo, co posiadanie poselskiego immunitetu na bezkarność, czyli stawanie ponad prawem. Wszak inne jest w Polsce prawo dla „naszych”, a inne dla gojów i co wolno „mojżeszowym”, to nie wolno Tobie – Polaku...!!! „Redachtory” wybiórczej są dobrze tresowani. Ujadają, podgryzają za łydki, szarpią za nogawki, toczą pianę z pyska. Są to bardzo zdolne szabas-burki i o dużej inteligencji, co u kundelków jest zjawiskiem dość powszechnym, a na dodatek przeszli bardzo gruntowną tresurę u samego rabina Aaadddaaamma... ... Rabin Michnik rozkaże: – waruj...! – „redachtor” waruje... – „redachtor” bierz...! – redachtor atakuje...

     To jednak nie wszystko... Gdy wymaga tego od niego jego pan i władca, potrafi się doskonale wcielić w rolę psa myśliwskiego, który tropi wskazaną mu zwierzynę nawet na bardzo dalekie odległości... Jestem przekonany, że któregoś pięknego dnia tak „przegną” w oczernianiu Narodu polskiego, że GW „pójdzie na odstrzał”. Co pocznie wówczas taki „redachtor” oraz pozostałe szabas-burki, gdy rabin Michnik kiedyś się wk…wi i wywali ich na zbity pysk...? Gdzie pójdą, u jakiej klamki się powieszą...? U jakiej budy przywiązać się pozwolą i na kogo szczekać będą...? To, że w imperium Michnika drżą o niepewną swą przyszłość, – widać i czuć już z daleka. Pan Bóg bowiem może nierychliiwy, ale sprawiedliwy i powoli, bo powoli, ale jednak powoduje, że budzi się nasz Naród z letargu, przeciera oczy z chocholego snu, a wszystko to za tą przyczyną, iż do oczadziałych przez Michnika wybiórcze wyziewy polskich czerepów zaczynają, – jak w półśnie, ale jednak zaczynają docierać informacje o tym, jak nas „zrobiono na szaro” w Magdalence i przy Okrągłym Stole, gdzie się dogadali czerwoni z PZPR z takimi samymi czerwonymi, tyle że dla niepoznaki pomalowanymi na opozycję i przyozdobionymi wątpliwej jakości działaczami pseudorobotniczymi w rodzaju TW „Bolka” Wałęsy czy Frasyniuka tylko po to, aby cyrk wyglądał nie na agenturę, a na reprezentację Solidarności i Narodu polskiego... Wielu się wtedy nabrało na ten numer... Wielu nie wiedziało lub zapomniało w powszechnym uniesieniu roku 1989, że prawdziwą Solidarność zniszczono na przełomie roku 1981/82, gdy zdano sobie sprawę, że ruch związkowy wymyka się spod kontroli trockistowskich doradców z KOR-u i przybiera charakter narodowo-katolicki, co przecież nie było w planie ani tzw. doradców, ani samego Wałęsy... Zarówno w Magdalence, jak i przy „Okrągłym stole” zasiedli więc w roku 1989 „sami swoi” z „samymi swoimi” – ale nie Polakami... Po „Okrągłym stole” ci sami „sami swoi” uwłaszczyli się naszym kosztem i za ukradzione nam pieniądze założyli gadzinówki i antypolskie imperia medialne, które obsadzają szabas-burkami i dziwkami dziennikarskimi tylko po to, aby utrzymać Polaków w letargu, pod narkozą. Ale nawet najlepsza narkoza nie zadziała, gdy nie ma co włożyć do garnka i w brzuchu burczy z głodu, a z braku dachu nad głową zimno i leje się na kark... Wiedzą o tym dobrze mocodawcy szabas-burków i same burki, – i z wolna pada na nich strach... Odkrywają więc swe prawdziwe twarze, spadają maski z wczorajszych antykomunistycznych opozycjonistów i znów widzimy ich tam, gdzie tak naprawdę byli cały czas, a jedynie mamili nas, że są gdzie indziej...

     Wychodzi szydło z worka i ten sam szabas-burek, który na polecenie Michnika-Szechtera opluwał Polaków, na łamach tego samego brukowca dla ćwierćinteligentów, broni nie kogo innego, jak komunistycznego aparatczyka – Włodzimierza Cimoszewicza – syna ubeka, na którego rękach ciąży polska krew, broni Kiszczaka czy Jaruzelskiego. Krąg został zatoczony i zamknięty przez „redachtorów” z żelazną wprost konsekwencją. Najpierw bowiem znieważają i oczerniają polskich patriotów w ramach akcji zorganizowanej przeciw wszystkiemu, co polskie i patriotyczne, a potem bronią wrogów Polski… Hipokryci, czy co? – Nie. Wszystko co robi szabas-burek, robi na zlecenie..., płatne zlecenie...!!! Szabas-burki mają to do siebie, że służą temu, kto lepiej wyposaży im budę, założy obrożę z krokodylej skóry i przypnie do niej złoty łańcuch, napełni michę... I pójdę o zakład, że jeśli któregoś dnia taki szabas-burek, których ci u nas dostatek, zostanie bezpańskim kundlem, to jeśli znajdzie się ktoś, kto uprzedzi hycla i zaoferuje mu budę z michą w zamian za zmieszanie z błotem… Adama Michnika, to zrobi to... I nie drgnie jemu powieka, bo szabas-burki służą tylko za budę i michę. I w błędzie jest ten, kto będzie szukał u niego honoru. No bo szabas-burki już takie są... bez honoru.

0
Brak głosów