Wściekła Orkiestra…

Świątecznego przekrętu dobiega kres, a sam twórca „nowej świeckiej tradycji”, czyli żebraniny na wyposażenie szpitali – nie przestaje okazywać swej wściekłości. Bo oto okazuje się, że z zebranej w ubiegłym roku przez WOŚP kwoty ponad 50 mln złotych, Jerzy Owsiak przeznaczył zaledwie 34 miliony na sprzęt medyczny. Gdzie jest reszta ? Reszta nie jest już nawet milczeniem, lecz wściekłością. Twórca tego świątecznego przekrętu wpada bowiem we wściekłość, ilekroć ktoś go zapyta o rozliczenie całej, zebranej kwoty i co oczywiste – brakującej, niebagatelnej kwoty 16 mln złotych..

A kto się o to w ogóle pyta w tym skorumpowanym kraju ? Pytają się tylko ludzie przepojeni nienawiścią do dokonanego „postępu” oraz chorzy psychicznie. Natomiast „zdrowe siły narodu” nie tylko o nic nie pytają, ale uznają Owsiaka za takie samo dobro narodowe, jak Lech Wałęsa. W audycji – jakżeby inaczej - Moniki Olejnik, poseł Rozenek z Ruchu Twoja pryncypialnie stwierdził, że Owsiak „To jest nasz skarb narodowy. Możemy się tym chwalić na cały świat, tak jak się chwalimy Wałęsą”. Rozenkowi wtórowała w zachwytach nad Owsiakiem szeryf Pitera, znana z rządu Tuska z bezpardonowej walki korupcją…

Nie wiem, kto się osobiście chwali Wałęsą zagranicą i z jakiego powodu, ale sądzę, że przekręt Owsiaka z dobroczynnością zasługuje na nagrodę Nobla. Oczywiście nie pokojową, ale w dziedzinie postępowej ekonomii, którą Owsiak twórczo zastosował, modyfikując znaną mu z autopsji ekonomię socjalistyczną. I to wprost ze sceny z „Misia”, gdzie lokal gastronomiczny, walczący o Złotą Patelnię, sprzedawał dwa w jednym. Czyli kawę z obowiązkową wuzetką. Skoro dokonania Owsiaka na polu ekonomii zostały uznane przez posła III RP za nasze „dobro narodowe”, zaś przekręt na dobroczynności nie wzbudził żadnych podejrzeń u tej, która wytropiła dorsza z frytkami – zdziwienie budzi fakt, że jeszcze nikt nie zgłosił Owsiaka do nagrody Nobla. Dzięki temu, Owsiak byłby jeszcze bardziej nietykalny w III RP niż nasz bohater narodowy Lech Wałęsa….

Owsiak - walczący o swój Złoty Melon - również sprzedaje na WOŚP dwa w jednym. Czyli sprzęt medyczny z obowiązkowym Przystankiem Woodstock, organizowanym już bez żadnych rozliczeń z pieniędzy, które wyciągnięto od naiwniaków pod zbożnym pozorem pomocy szpitalom. Szpitalom, które pod obecną – równie postępową władzą musiałyby upaść – gdyby nie Owsiak.

Sprzedaż dwa w jednym na WOŚP - na wzór „Misia”, potwierdziła sama Monika Olejnik – podobne do Owsiaka dziecko resortowe. M.O. broniąc Owsiaka przed nienawiścią oraz chorymi psychicznie, którzy śmieli zaatakować bożka młodzieży nigdzie nie pracującej przyznała na facebooku, że chce „żeby moje pieniądze szły na to, żeby dzieci - po wyjściu z dobrze wyposażonego szpitala - mogły tarzać się w błocie i jeździć na festiwale”. A to co chce M.O. i inne „resortowe dzieci” powinno być normą w naszej postępowej rzeczywistości ! Komu się nie podoba, to osobnik zacofany, chory psychicznie lub przepojony nienawiścią, jak prof. Krystyna Pawłowicz, która zaapelowała do młodych ludzi, by z Owsiaka „nie budowali sobie bożka, bo to człowiek, który zwalcza Kościół, chrześcijaństwo, a poniekąd też ich samych” …

M.O. dając zdecydowany odpór prof. Pawłowicz przyznała jednak mimowolnie, że Owsiak - bożek młodzieży - robi wszystkich „w konia”, gdyż zbiórka WOŚP nie dotyczy tylko szpitali… Nie trzeba udowadniać, że sprzęt Owsiaka w niczym szpitalom nie pomoże – więc pozostaje cel drugi, czyli wytarzanie się w błocie na Przystanku Woodstock, co budzi taki zachwyt M.O. Nie bez przyczyny. Ten swoisty „chrzest” w błocie wierzących w Owsiaka i słowa płynące z zapraszanych na Woodstock przedstawicieli „salonu” to rytuał, którym Owsiak chce odciągnąć młodych ludzi od prawdziwej wiary w Boga i Kościoła. Ale także od myślenia...

Nie jest to rytuał jedyny. Zgodnie bowiem z zasadami „nowych świeckich tradycji”, którymi usiłowano już w PRL-u nawrócić ludzi na wiarę w komunę i w pierwszych sekretarzy – Owsiak zbudował całą otoczkę „neo-religijną” wokół WOŚP, sam będąc w centrum owych obrzędów. Owsiak – choć niewierzący – każe wierzyć swoim wyznawcom, że jego orkiestra grać będzie do końca świata i dzień dłużej. Czyli o dzień dłużej, niż przyjdzie zapowiadany przez Boga koniec świata ! Gdy niczego już nie będzie, pozostanie tylko Owsiak i wierzący w niego uczestnicy Orkiestry !

Owsiak – choć zwalcza Kościół – swoich wolontariuszy z puszkami wysyła głównie pod kościoły katolickie ! Zapewne dla udowodnienia, że w cuda nowego bożka wierzą także i ci, którzy chodzą do kościoła. Zaś końcowym, rytualnym akordem „nowej świeckiej tradycji” WOŚP jest pokaz ogni sztucznych określonych przez bożka Owsiaka, jako „Światełko do Nieba”…. Do jakiego „nieba”, skoro sam bożek Owsiak w Niebo nie wierzy ? Zapewne do tego lepszego Nieba, gdzie nie ma Boga, zaś jest miejsce dla wyznawców Owsiaka i WOŚP…

Owsiak, posługując się młodzieżowym slangiem, stał się zatem przywódcą groźnej – bo sponsorowanej przez państwo i samorządy lokalne sekty. Sekty, która pod pozorem dobroczynności, buduje potęgę jego twórcy – który staje się nietykalny i co zrozumiałe – wpada we wściekłość przy pytaniach o rozliczenia finansowe. Owsiak już zastępuje ministra zdrowia, którego nieudolność i kompletna indolencja pozwala jeszcze bardziej uwydatnić wielkość bożka. Bożka, który już wydaje dyspozycje służbom ratownictwa, wydaje jakieś broszury i każe je stosować w państwie, które kompletnie „odpuściło” sobie państwową służbę zdrowia i co oczywiste – zwalczanie korupcji.

Owsiak bowiem nawet na zakupie sprzętu medycznego robi kasę, gdyż jako właściciel fundacji nie musi organizować przetargów, co musi czynić państwo. Przykładowa „wziątka” od zakupu sprzętu bez przetargu to 5 procent, nie licząc zagranicznych wycieczek itp., itd…

Czy zatem warto żyć dzień dłużej niż nastąpi koniec świata ? Jest to pytanie retoryczne, choć w przypadku WOŚP i Owsiaka, koniec świata nastąpi z dniem, gdy padnie władza, która Owsiaka sponsoruje. I ani dnia dłużej !