Wpis alternatywny

Obrazek użytkownika Rybitzky
Humor i satyra

Polscy przywódcy pokazali klasę. Żenujące zachowania poprzedzające wrześniowy szczyt Unii nie powtórzyły się. A przecież niektórzy komentatorzy ostrzegali, że teraz może być jeszcze gorzej.

Tymczasem teraz, gdy prezydent znów zgłosił chęć wyjazdu do Brukseli, premier stwierdził tylko, iż nie rozumie zbytnio motywów Lecha Kaczyńskiego, ale nie zamierza mu się sprzeciwiać.

Szczególnie cieszy mnie to, iż politycy nie wnikali szczegółowo w kwestie przewodnictwa delegacji. Wiadomo, że na szczycie UE najwięcej do powiedzenia ma i tak premier. Gdyby dziennikarze o tym nie mówili zapewne nikogo nawet by nie zainteresowało kto w jaki sposób będzie wpisany do protokołu obrad.

Czy ta „brukselska zgoda" oznacza jakiś przełom w stosunkach najważniejszych osób w państwie? Oczywiście - nie. Premier i prezydent nadal będą się brutalnie atakować. Najwyraźniej uznali po prostu, że na jeden dzień można sobie zrobić wolne.

Słusznie, bo przecież uprawianie polityki wymaga pewnego dystansu. W innych krajach również się zdarza, iż politycy szczerze się nienawidzą, a tymczasem potrafią występować razem. Czemu Polska miałaby być wyjątkiem? Porozumiewając się tym razem w sprawie wyjazdu do Brukseli, Tusk i Kaczyński udowodnili, iż z polską klasą polityczną nie jest jeszcze tak źle.

Zresztą, czy mieli jakąś alternatywę? Trudno sobie wyobrazić następny śmieszny spektakl w rodzaju tego wrześniowego. Czemu by to w ogóle miało służyć? Dobrze, że prezydent i premier zdali sobie sprawę z błędów i nie powtarzają ich więcej.

Brak głosów