Wielkoruska dusza.

Obrazek użytkownika Gadający Grzyb
Świat

„(…) zrozumcie nie tylko swoją, polską duszę, ale i duszę (lub chociaż motywy) narodów imperialnych.”  

Witalij Tretiakow

Sprawa jest sprzed kilku dni (15.09.2009), ale jakoś nie daje mi spokoju. Otóż, „Rzeczpospolita” raczyła udzielić głosu Witalijowi Tretiakowowi, który zwany jest uprzejmie „publicystą i politologiem”, a który pełni de facto funkcję neoimperialnego propagandysty putinowskiej Rosji. Nie będę tu omawiał krok po kroku wszystkich zawartych w tekście przemilczeń, półprawd i przeinaczeń – wołowej skóry by nie starczyło. Ciekawych odsyłam do „Rzepy”( www.rp.pl/artykul/363874_Niepotrzebnie_was__u_diabla__ratowalismy.html). Skoncentruję się natomiast na kwestii bardziej ogólnej, ograniczając się do wyrywkowych cytatów – sposób myślenia pana Tretiakowa zawiera bowiem w pigułce mentalność współczesnego Rosjanina. Ową słynną, zmitologizowaną do granic obłędu „rosyjską duszę”. Może w niniejszym tekście całej jej nie obejmę (wszak rosyjska dusza jest, jak wbijano nam do głów, „nieodgadniona” i „szeroka”), ale postaram się scharakteryzować choć kawałek. Ten wielkoruski.

Jaka zatem jest, patrząc politycznie, owa wielkoruska dusza A.D. 2009?

1) Imperializm.

Cytat:

„Imperium zamieszkuje imperialny naród i naturalnie inne narody, które weszły w jego skład dobrowolnie lub zostały zmuszone do tego siłą.”

Witalij Tretiakow

Rosyjska dusza przesiąknięta jest (może trafniej byłoby napisać – zatruta) imperializmem. Kłania się tu to, co napisałem w „Refleksjach rusofoba”( www.niepoprawni.pl/blog/287/refleksje-rusofoba%E2%80%A6) o  bandyckiej dumie z mocarstwowości i zmongolizowanym bizantynizmie, choć Tretiakow wyraża to, rzecz jasna, w sposób o wiele bardziej kulturalny. Autor określa siebie jako przedstawiciela „narodu imperialnego”, ba – przyznaje nawet, że narody nieimperialne mogą wobec imperium mieć „inne odczucia”, dodając jednak zaraz, iż to nie znaczy, że owe „inne odczucia” on, przedstawiciel „narodu imperialnego”, akceptuje.

Wedle tego myślenia, imperium staje się wartością nadrzędną – można łaskawie „rozumieć” racje podbitych narodów, ale przyznawanie im z tego tytułu jakichkolwiek praw – o, co to, to nie. Imperium stanowi uniwersalne usprawiedliwienie – wymówkę. Jakieś zbrodnie, podboje, tłamszenie narodowych aspiracji, mordowanie całych narodów, tudzież grup społecznych? Noo, może coś tam było, ale przecież jesteśmy imperium, specyficznym typem państwa („Trzecim Rzymem”, chciałoby się powiedzieć), nie można do nas przykładać takiej samej miary, jak do byle kraiku…

2) Potrzeba dobrego samopoczucia.

Cytat:

„Francuzi mówią, że zrozumieć znaczy przebaczyć. Ja was rozumiem, ale nie wybaczam – z powodu niekonstruktywności i nadmiernej spekulatywności przyjętej przez was linii.”

Witalij Tretiakow

Jednakowoż, imperializm to nie wszystko. W każdym człowieku tkwi potrzeba zarówno samoakceptacji, jak i akceptacji przez otoczenie, słowem – komfortu psychicznego. Jaka jest najprostsza ścieżka, do osiągnięcia owego komfortu? Mechanizm psychologiczny zwany wyparciem – wmówienie sobie i innym, że to otoczenie jest złe, nie rozumie, nie akceptuje itd., zaś my, generalnie, jesteśmy ok.

Otóż, prawi Tretiakow, Polska po wyjściu z sowieckiej strefy wpływów, oddała się pod protektorat USA i, by zająć w nim „maksymalnie istotną pozycję”, eksploatuje „antyrosyjskie fobie”.

Proszę, jakie poręczne słówko – fobia. Świadomość rosyjskiej historii – tej wielowiekowej orgii krwawego barbarzyństwa, która osiągnęła kulminację w czasach sowieckiego imperium – to wszystko jest, proszę Państwa – fobią.

Już pomijam, że polskie władze po ’89 r. aż nazbyt często grzeszyły przesadną układnością w stosunku do Rosji i na poziomie międzypaństwowym doprawdy, niewiele dały Rosji powodów do narzekań. Ale, jak się okazuje, nawet te nieśmiałe odgłosy Rosjan drażnią. Zaburzają poczucie wewnętrznego komfortu płynące z chlubnej przeszłości. Zmuszają post - czekistowską propagandę do wymyślania historycznych łamańców. No bo, jakże to, nagle miałoby się okazać, że nie byliśmy tymi dobrymi, szlachetnymi, za bezdurno wyzwalającymi innych? Że mordowaliśmy, wywoziliśmy, popełnialiśmy na podbitych nacjach klasowe ludobójstwo?

Tak być nie może. To wszystko muszą być jakieś małostkowe urazy i fobie, ani chybi wynikłe z tego, iż Polska przegrała z Rosją rywalizację w mocarstwowym wyścigu, teraz zaś pragnie przypodobać się zapadowi. A poza tym, do czego to podobne, by taki mały kraik śmiał mieć do nas, imperium, jakiekolwiek pretensje? Karygodny brak szacunku… to jest, chciałem powiedzieć „niekonstruktywność” i „nadmierna spekulatywność przyjętej linii”.

3) Chamstwo i czarna niewdzięczność.

Cytat:

„(…) wasza rusofobia nie ma sensu. Ale jeśli przyjemniej wam z nią żyć, to proszę bardzo. Tym bardziej że jeszcze wam za to płacą.”

Witalij Tretiakow

Jakby tu jeszcze dopieścić duszę Rosjanina? Poczuciem moralnej wyższości skorelowanym z gorzką świadomością niewdzięczności za dobrodziejstwa, którymi okoliczne nacje, ba - cały świat, zostały przez Rosję obdarowane.

Wyzwoliliśmy was, zafundowaliśmy korzyści terytorialne, uratowaliśmy miliony od nazizmu…

Co nas, altruistycznych, imperialnych Rosjan, za to spotyka? „Chamstwo” i „plucie do kieliszka”. Wypominanie pewnych niedostatków wolności przyniesionej na naszych, spracowanych sowieckich kamaszach… słowem - „świętokradztwo”. Nie ma co - czarna niewdzięczność.

Jednakowoż, są i plusy:

„(…) zapewniam, kolejnego rozbioru z naszym udziałem nie będzie” – uspokaja nas Tretiakow. Aaa, skoro tak powiada sam Tretiakow, to należy polegać na jego słowie, niczym na słowie „polskiego pana”, niejakiego Zawiszy. Ale, ośmielę się zapytać, co, jeżeli kolejny rozbiór z udziałem Rosji jednak się odbędzie? Mamy wtedy podnieść dwa paluszki w górę i zaprotestować, bo przecież „Tretiakow zapewniał”?

Ale to są niekonstruktywne wątpliwości, świadczące o rusofobii „za którą nam płacą”.

W tym kontekście niepokojąco brzmią słowa:

„Nawet jeśli napluliście do kieliszka, nie plujcie do studni. Ona jeszcze kiedyś się przyda, by się napić wody. Rosjanie nie są pamiętliwi, i tak wam pomogą...”

Ooo tak – do bratniej pomocy Rosja zawsze była nad wyraz chętna. Przypomina to kwestię nadszyszkownika Kilkujadka z filmu „Kingsajz”: „- Ja wiem, że polococktowcy nas nie kochają, ale my ich tak długo będziemy kochać, aż oni nas w końcu pokochają.”

„…Ale jeśliby to zależało ode mnie, już bym nie pomógł.” – dodaje Tretiakow. Pocieszająca wiadomość.

Zakończenie.

Artykuł w „Rzepie” nosi tytuł „Niepotrzebnie was, u diabła, ratowaliśmy”, co było odniesieniem do myśli, która przemknęła przez głowę bohatera niniejszego tekstu, na widok rzekomych despektów, których doznawał Władimir Putin podczas uroczystości na Westerplatte: „Niepotrzebnie, u diabła, ratowaliśmy was, Polaków. Mielibyście wolność pełną gębą – ale martwi!”. Panie Tretiakow, już wy nas więcej nie ratujcie. Lepiej obraźcie się na nas, odwróćcie plecami i zajmijcie sobą. O to jedno was, nie – przyjaciele Moskale, proszę.

Gadający Grzyb

P.S. "Better dead than red."

Brak głosów

Komentarze

mimo wszystko przykra jest konstatacja, że oni się nie zmieniają i się jeszcze dłuuuuuuugo nie zmienią. Przy okazji - moje dzieci niedawno oglądały ten ruski film o 1612 r. - podobno marna propagandówa. Dzieci stwierdziły, zę za mało była walk z udziałem polskiego wojska - niezbyt przyjemnie było twórcom pokazywać jak Polacy dają Rosjanom w dupę. Reflesja jak się nasuwa jest taka, że oni nam nie mogą wybaczyć, że tylko my byliśmy dwa razy na Kremlu - za Żółkiewskiego i z Napoleonem. Za trzecim razem to już będzie na stałe :)

Vote up!
0
Vote down!
0

oszołom z Ciemnogrodu

#31605

Krzysztof J. Wojtas
Czytałem ten artykuł w Rzepie i czytałem wywiad z Brzezińskim i chyba z Pipes'em.

Twoja analiza jest słuszna, ale jednostronna. Dopiero porównanie tych wypowiedzi, a może stosowne byłoby jeszcze dodać wywiad z jakimś Niemcem, pozwala na rzeczową ocene sytuacji.

Moja propozycja; u Kirkera zaproponowałem stworzenie, jako gry operacyjnej, idei POLSKI IMPERIALNEJ - dopiero przy takim ujęciu możemy rozważać poszczególne posunięcia polityczne.
jeśli chcesz w tym wziąć udział - zapraszam - postaram się dać wytyczne kierunkowe tak, aby powstała z tego spójna koncepcja. To nie może być tworzone "publicznie" - raczej w zamkniętym gronie - i dopiero prezentacja wyników.

Ruszyłeś "trzeci Rzym".
To ważne - koncepcja imperialna Moskwy powstała za Iwana Groźnego, jeszcze pod "butem tatarskim" jako idea łączenia księstw ruskich. A dalej rozwinęła się w ideę pansłowiańską i nawet wszechświatą.
Czy możliwe jest odtworzenie podobnej idei bazującej na cywilizacji łacińskiej i duchu polskości?
Pomyśl.

Vote up!
0
Vote down!
0

Krzysztof J. Wojtas

#31606

Ten imperializm to jedyne co ruskom zostało. Juz po paru zdaniach rozmowy z Rosjaninem robi sie ich zal:
biedny: zdezorientowany bo jest biedniejszy niz mieszkaniec Polski, Czech czy Slowacji choc przeciez nalezacy do narodu imperialnego znacznie potezniejszego od innych; zastraszony: zdziwiony bo nalezac do jednego z najpotezniejszych narodow na swiecie (wg ich propagandy) jest bardziej w swoim kraju zastrachany i gwalcony niz mieszkancy narodow slabych i "nic nie znaczacych";

Zamiast refleksji nad tymi sprzecznosciami w rosyjskiej propagandzie Rosjanin zaczyna wierzyc ze to los jest wobec nich niesprawiedliwy a inne kraje niewdzieczne i zdradzieckie.

Jest to narod tak otumaniony propaganda i tak zlakniony jakiejkolwiek nadziei ze trudno od nich wymagac czegokolwiek. To sa dzieci we mgle wodzone za nos przez KGB.

Zal mi ich ale mam nadzieje ze w koncu katastrofa demograficzna ich dopadnie i bedziemy miec choc na paredziesiat lat spokoj.

Mysle ze w sytuacji gdy USA sie odwraca od Europy Wschodniej nie pozostaje nam nic innego jak przyklejenie sie do Niemiec - nie granie przeciwko nim w Europie tylko pokozanie ze jesli uwzglednia nasze interesy to mozemy byc im bardzo pomocni (ale jak narazie raczej tych interesow nie uwzgledniaja). Poki jestesmy slabym krajem musimy sie bronic przed Rosja - Niemcy, obecnie, to mniejsze zlo. Wlk Brytania i Francja najwyrazniej nie sa zainteresowane wspolpraca z nami bo co rusz daja nam kopa w tylek i kompletnie nie przejmuja sie zagrozeniem ze strony Rosji. Do tego powinnismy faktycznie swietnie wspolpracowac z innymi, mniejszymi krajami naszego regionu o bardzo podobnych doswiadczeniach i byc ich posrednikiem w kontaktach z Niemcami tj dbac o ich interesy.

Jezeli bedziemy robic to umiejetnie to mozemy flirtowac miedzy USA a Niemcami - caly czas grajac przeciwko Rosji.

Brzmi banalnie prosto ale trudno jest to zrealizowac.

Poza tym zeby w Polsce rozwinac przemysl musimy byc przez jakis dlugi czas chinczykami Europy: tania sila robocza gdzie beda chcieli inwestowac i w ten sposob uczyc nas nowej technologii ktora kiedys bedziemy mogli wykorzystac zeby nie powiedziec ukrasc jak to zrobili najpierw Japonczycy a pozniej Chinczycy. Oczywiscie do tego potrzebni sa tez specjalisci - czyli oswiata.

Ale zeby ten plan mogl si powiesc to najpierw musimy miec media ktore nie beda robic ludziom wody z mozgu i od tego powinno sie zaczac. Bez tego kazde wybory beda wygrywane przez Tuskow i Lepperow a to oznacza ze jakies plany i zalozenia o kant dupy mozna roztrzaskac.

Moim zdaniem pierwszym pkt planu powinno byc stworzenie miejsca gdzie fakty beda podawane przez ludzi ktorym lemingi ufaja (czyli ludzie z prof/ekspert przed imieniem) i podany w sposob latwo dostepny - tak aby nie trzeba bylo za duzo szukac - tylko ciach i masz wszystko co powienienes wiedziec np na temat Stoczni. Powinno to byc miejsce dla pseudointeligentow do tej pory czytajacy wyborcza i dziennik niewiedzacy nawet ze sa robieni w ciula. I wcale nie trzeba im tego pokazywac - wystarczy ze tak jak teraz slepo wierza wyborczej tak po jakims czasie przeniosa sie do nas - do specjalnie wydzielonej dla nich izolatki gdzie nie beda mialy wstepu Kirkery (prawicowi ekstremisci) ale takie oswojone, ubrane w sliczne wdzianka male prof.Kirkerki ktore w slowach "nowomowy" zaczna propagowac nasze zdanie (ich wypadkowa).
ps. "Nowomowa" wg mojej definicji: czyli bez uzywania slow ktorych lemingi sie boja bo uwazaja za obciachowe: agent, uklad, postkomunista itd itd. Gladko, milo - ale o tym o czym chcemy.

Vote up!
0
Vote down!
0
#31629

... drogi Okejozo. W sumie to nawet zalążek takiego specyficznego podejścia medialnego istnieje - nazywa się "Rzeczpospolita". I istnieją też media znacznie bardziej prawicowe, takie jak "Gazeta Polska". Czyli ten medialny układ dla lemingów powolutku powstaje. Należałoby teraz zastanowić się w jaki sposób przepchać lemingów z lektury GW i oglądania TVN na lekturę "Rzepy" i oglądanie... no właśnie, dramatycznie brak lekko-prawicowej telewizji. No i brak też mniej popularnej telewizji ostro-prawicowej. Mam nadzieję, że takowe powstaną. Fajnie byłoby, gdyby blogosfera mogła się do powstania takich mediów jakoś przyczynić.

 

Pozdrówka, dobry komentarz.

Vote up!
0
Vote down!
0
#31687

Rzepa jest ok ale brakuje tam "kawy na lawe". Brakuje tam calosciowo opracowanych tematow typu podsumowanie glownych afer od poczatku do konca, podsumowanie projektow najwazniejszych ustaw itd. Do tego w naszych mediach brakuje zwyczajnych odpowiedzi - jest masa informacji ale malo odpowiedzi na podstawowe pytania. A to dlatego ze je zawsze najtrudniej udzielic. O aferze Rywina mozna bylo przeczytac mase informacji ale zaloze sie ze tylko 10% osob rozmawiajacych o tym temacie mogloby wyjasnic o co tam wlasciwie chodzilo. Podobnie zreszta w aferze Lepper czy Krauzego. To brak tych odpowiedzi sprawia ze ludzie przestaja zwracac uwage na fakty - bo i tak do niczego ich znajomosc nie prowadzi - nawet znajac wszystkie fakty trudno jest polaczyc w calosc i wyciagnac wnioski. Czasem mi sie wydaje ze dziennikarze zyja w innym, wyizolowanym swiecie i nie zdaja sobie sprawy czego ludzie nie wiedza i co trzeba im wyjasnic. Podobnie z gospodarka - obraz ktory dostajemy jest niespojny: raz lekarstwem na wszystko jest podatek liniowy a innym razem zwiekszenie podatkow itd itd itd.

Natomiast GazPol jest marginalizowana bo operuje jezykiem nieznanym wiekszosci lemingow typu patriotyzm, agentura posowiecka, zdrajcy, religia, wiara, konserwatyzm. Ten jezyk nigdy do mlodych lemingow z wielkich miast nie dotrze.

Albo zaczniemy robic jakis serwis dla nich, albo mozemy rownie dobrze sobie odpuscic bo zanim odbudujemy w Polsce inteligencje to nie bedzie po co. Nie mozemy pozwolic zeby kolejne rurociagi z Norwegii i tarcze antyrakietowe nam przechodzily kolo nosa. Brakuje nam czasu na prawdziwa prace u podstaw - trzeba do tych kretynow dotrzec ich jezykiem, zamiast uczyc ich naszego.

Co mozemy zrobic - juz pisalem pare razy: artykuly sponsorowane. Ustalic liste pytan na ktore chcemy odpowiedzi przy jakims temacie (np prywatyzacja stoczni) i zaplacic komus kto opracuje rzetelnie taki temat. Gdyby sie znalazla odpowiednio duza liczba osob to wcale nie musialby to byc duzy koszt. Kiedys sam wplacalem na Michalkiewicza pare razy w roku - i wiem ze sa ludzie ktorzy nadal to robia. Ale zrezugnowalem bo stwierdzilem ze on nie jest w stanie dotrzec do nowych czytelnikow - on tylko utwierdza juz przekonanych. Napewno znajda sie osoby ktore popra taki cel - trzeba tylko zrobic akcje w necie, naglosnic, wybrac temat, zebrac pytania i wybrac osobe ktora moglaby taki temat opracowac (najlepiej to oglosic przed zbiorka kasy). A jak nie podola sprawie - to nastepnym razem prosimy kogos innego. Z czasem bedzie coraz lepiej i bedizemy wiedzieli kto jest dobry i komu zlecac artykuly.

Potem wkejamy to na jakis serwis o jakiejs jalowej nazwie tak zeby sie nikomu przypadkiem nie skojarzyl z prawica.

Nie wiem dlaczego nikt nawet nie zajaknie sie na temat tego pomyslu. Czy jest naprawde taki niepowazny? Czy placenie komus za pisanie prawdy jest takie niedorzeczne?

A moze poprostu blogerzy boja sie konkurencji? Moze wtedy ich blogi przestana byc tak oblegane bo bedzie bardziej wiarygodne zrodlo informacji? No coz...

pozdr

Vote up!
0
Vote down!
0
#31769