Trudne małżeństwo.
Relacja PiS – elektorat w kontekście przymiarek do koalicji z SLD. Próba analizy.
1) Futbolowo - małżeńska analogia.
Życie polskiego zwolennika prawicy jest jak życie kibica piłki nożnej – długie okresy cierpienia i przeżywania klęsk, przeplatane krótkimi chwilami euforii, gdy naszym patałachom uda się odnieść jakiś sukces.
Mimo to, kibic trwa z ukochaną drużyną – w doli i niedoli, w zdrowiu i w chorobie, w bogactwie i niedostatku. Innymi słowy – jeśliś, na swoje nieszczęście, Polaku, związał się emocjonalnie z jakąkolwiek emanacją swego patriotycznego jestestwa – czy to w formie futbolowej drużyny, czy też prawicowej partii politycznej - bądź przygotowany na najgorsze. Zawczasu możesz ustawić się w sytuacji żony poniewieranej przez męża - bydlaka, podpierającej się maksymą: „niechby pił, niechby bił, byle był”.
Ale, do jasnej, są granice. Taką granicę przekroczyli np. aktualni właściciele Legii Warszawa (ci od „ITI – sp…aj!”), co „zaowocowało” permanentnym kibicowskim bojkotem i postawiło pod znakiem zapytania opłacalność koncernowej inwestycji w klub z ulicy Łazienkowskiej – i to mimo niemal półmiliardowej dotacji otrzymanej od miasta rządzonego przez platformerską ekipę Hanny Gronkiewicz - Waltz. Bo nawet, gdy powstanie piękny stadion - któż go zapełni?
2) Aroganckie poczucie bezalternatywności.
Na podobnej granicy balansuje w tej chwili Prawo i Sprawiedliwość, wypuszczając kolejne balony próbne mające na celu wysondować, czy „twardy” elektorat zaakceptowałby mariaż z SLD. Nikt nie przekona mnie, że panowie Adam Hofman, Michał Kamiński, czy Adam Lipiński mówią to co mówią - ot tak, sami z siebie, bez wiedzy prezesa. Sądzę, że za wspomnianymi „balonami” stoi tyleż głębokie, co aroganckie przekonanie o „bezalternatywności” PiS dla prawicowego elektoratu, czego dowodem są cytowane przez Tomasza Sakiewicza słowa Adama Lipińskiego, że cokolwiek partia zrobi, to zwolennicy i tak na nią zagłosują, bo nie mają innego wyjścia. (niezalezna.pl/article/show/id/31458)
Najwyraźniej, PiS uznał, że ma na tyle mocną pozycję po „prawej stronie", by poczuć się władnym dyrygować swoim „zasobem elektoratu", który wszystko przełknie, wytłumaczy sobie, że tak być powinno, bo w imię wyższych celów i tak dalej… i pobieży do urny z kartką w zębach.
A to nie tak. Partia nie powinna dyrygować wyborcami, tylko wsłuchiwać się w ich głosy. Relacja partia - zwolennicy winna się ucierać na zasadzie wzajemności. Na tym (między innymi) polega demokracja. Aż wstyd to tłumaczyć.
Tymczasem wygląda na to, że Kaczyński za pomocą swych przybocznych sonduje, na ile może pograć ze swymi wyborcami w „salonowca”…
Powiem od razu: ze mną w taką gierkę nie pogra.
3) PiS nad Rubikonem.
Władze PiSu, rojąc o ewentualnym sojuszu z SLD, prześlepiają to samo, co prześlepiły władze ITI, kupując Legię Warszawa: wybudują stadion, który będzie świecił pustkami. Kibice się odwrócą. Bo zostali zdradzeni. W efekcie powstanie „piękny kościół, w którym nie ma Boga”, czyli prawdziwych – ideowych, a nie koniunkturalnych zwolenników. Prawo i Sprawiedliwość nie wyciągnęło żadnych wniosków z ostatnich lat. Albo inaczej: wyciągnęło, tyle że błędne.
Pisowscy decydenci pomyśleli sobie zapewne tak: „skoro wyborcy znieśli koalicję z LPR i Samoobroną, to znaczy że zniosą wszystko”. Otóż nie, nie zniosą. Wyborcy PiS już przy poprzednim mezaliansie zaciskali zęby i „wytrzymywali” ledwo – ledwo. Powyborczy sojusz z SLD na wzór tego z TVP, będzie przekroczeniem Rubikonu, za którym trzeba będzie pożegnać się z wszelkimi projektami uzdrowienia państwa, Czwartej Rzeczypospolitej, oczyszczenia życia publicznego z mafijno – peerelowskich złogów… Zostanie tylko bezideowa gra o władzę dla niej samej. Znikną wszelkie przyczyny dla których znaczna część wyborców głosowała dotychczas właśnie na tę a nie inną partię.
***
Wyciszenie na ostatnim zjeździe tradycyjnych, najmocniejszych PiSowskich tematów, jak walka z przestępczością (w tym z przestępczością zorganizowaną), czy z różnymi przejawami korupcji i zastąpienie ich retoryką typu „ciepła woda w kranach” (tu w wersji „wakacje w Egipcie”), można odczytywać nie tyle jako błąd, ile jako świadome ustawianie wizerunku pod przyszłą koalicję z SLD. Tak, by z kolei liderzy Sojuszu mogli wyjaśnić swojemu elektoratowi, że ten PiS, to już nie są żadni „prawicowi inkwizytorzy”, tylko dojrzała, nowoczesna i umiarkowana "partia środka".
Marnie to wróży.
4) PiS łaknie własnych „lemingów”.
Nawiązując jeszcze do futbolowej analogii: ITI postanowiło sobie wyhodować na Legii nowych kibiców – z lepszej komercyjnie grupy „targetowej”. Z kolei , Prawo i Sprawiedliwość, najwyraźniej postanowiło wyhodować sobie nowych wyborców – mniej ideowych, mniej niezależnych intelektualnie a przez to bardziej bezkrytycznych. Słowem, PiS postanowiło stworzyć własnych lemingów.
Sposób, w jaki traktowani są na Woronicza konserwatywni publicyści (Wildstein!), których podstawową wadą jest odporność na naciski i to, że nie są „na telefon”, daje do myślenia. W oczach partyjnych macherów ich niezależność przestała być atutem – stała się zbędnym balastem. Na mój nos, może stanowić to przedsmak zmiany nastawienia partii do konserwatywnej części elektoratu, która zaczyna zawadzać w zawiązaniu koalicji z postkomunistami. Patrząc pod tym kątem, wyborcy o wyrazistym profilu ideowym (patriotycznym, antykomunistycznym, cywilizacyjno - światopoglądowym) wraz ze swymi wymaganiami, zaczynają stanowić garb, którego partia może nie mieć ochoty dłużej nosić.
Jeżeli powyższe obawy się potwierdzą, pozostanie jedno – skonstatować, mówiąc językiem sądowym „ostateczny rozkład pożycia” w tym od początku trudnym małżeństwie.
5) Wyborca uprzedmiotowiony.
Nie ukrywam, że jako wyborca Prawa i Sprawiedliwości z każdym rokiem coraz bardziej czuję się uprzedmiotowiony – traktowany jak klient przez patrona, by nie rzec: jak mięso wyborcze, które według przytaczanych już słów Adama Lipińskiego i tak zagłosuje na PiS, bo nie ma innego wyjścia. Nie jest mi, delikatnie mówiąc, z tą świadomością komfortowo. Oczywiście, wyborcy PO nie są traktowani lepiej – tylko (jeszcze?) nie zdają sobie z tego sprawy, uwiedzeni zręczną propagandą i nękani widmem „kaczyzmu”.
Niemniej, jeżeli ów przedmiotowy stosunek partii do „elektoratu”, podszyty pogardą (bo czymże jest mruganie oczkiem do postkomunistów, jak nie wyrazem pogardy dla własnych wyborców) będzie narastał, to obawiam się, że PiS czeka przy urnach niemiłe rozczarowanie. I to niejedno.
***
Zakończę komentarzem, który zamieściłem pod wpisem Budynia78 (www.niepoprawni.pl/blog/3/koalicja-pis-sld-bez-sensu):
W piłkarskim slangu funkcjonuje takie pojęcie, jak „zadryblować się na śmierć". Koalicja z SLD byłaby właśnie takim „zadryblowaniem". "Dryblerzy" Hofman i Kamiński (plus Lipiński) – do drużyny rezerw!
Gadający Grzyb
P.S. Podczas pisania tekstu wykorzystałem swoje komentarze pod wpisami:
Chłodnego Żółwia - www.niepoprawni.pl/blog/94/pandemia-naszosci-wsrod-blogerow-i-dziennikarzy#comment-56305
Budynia78- www.niepoprawni.pl/blog/3/koalicja-pis-sld-bez-sensu#comment-57367
www.niepoprawni.pl/blog/3/koalicja-pis-sld-bez-sensu#comment-57480
P.S.2 Ilustracja nawiązuje do mojej poprzedniej „PiSowskiej” analizy (grudzień 2008) www.niepoprawni.pl/blog/287/czy-pis-ma-szanse-na-przyciagniecie-mlodych-ludzi
Nie bez przyczyny, niestety…
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2486 odsłon
Komentarze
ciekawe analogie
12 Marca, 2010 - 14:02
w dyskusji pod moim tekstem w s24 pojawiły się głosy w rodzaju "polityka nie jest dla dziewic" lub nawet "wy nigdy nie głosowaliście na PiS". Celowała w nich... Aspiryna, znana z kilku akcji, wcześniej mobilizujących blogerów. To pokazuje, że w przypadku części wyborców Lipiński ma rację, tyle tylko, że jeśli uznać, ze komentatorzy/blogerzy są jakąś reprezentacją, to tyczy się to góra 1/3 wyborców. Reszta, okrzyknięta zdrajcami, raczej nie pójdzie głosować wbrew sobie, by cokolwiek udowadniać ludziom, którzy z dnia na dzień zaczęli ich obrażać, pisowskiej wersji lemingów. O tym sporo pisał ostatnio Chłodny Żółw.
Pojawiły się też głosy (tu podobną opinię przedstawił ~Leopold), że nie należy mówić o wadach PiS, bo wszyscy je znamy, a tylko osłabia to partię. Uważam odwrotnie - naszym obowiązkiem, jako dotychczasowych wyborców PiS, ejst wyrażać swoje stanowisko wobec zjawisk, które nam nie odpowiadają. Nie po to, by partię osłabiać, lecz po to, by niektórym jej działaczom wybić z głowy pomysły szkodliwe i głupie, takie, jak koalicja z SLD.
Ostatnia rzecz, o której chciałbym napisać. Koalicja z Samoobroną i LPR. Niezależnie od wszystkich zarzutów, które można było tym partiom postawić w roku 2005 (prorosyjskość, domniemaną agenturalność, niski poziom części działaczy itd itp.), były to partie, które, podobnie jak PiS, wyrażały sprzeciw wobec III RP. Z innych motywów i inaczej rozkładając akcenty, ale jednak. Koalicja PiS z Samoobroną i LPR była połączeniem wody z brudną wodą i wodą święconą :) koalicja z SLD to próba łączenia wody z ogniem. Z której wyjdzie trochę syku i trochę smrodu, ale na pewno nie woda ognista. Ta ostatnia zostanie kilku młodym ambitnym, którzy przegrają wszystko w imię urojonej "zdolności koalicyjnej".
Otóż to, Budyniu
12 Marca, 2010 - 16:19
Problem w tym, że PiS (i część bezkrytycznych zwolenników) zatracili zdolność odróżniania krytyki konstruktywnej, formułowanej z pozycji przychylnych, od destrukcyjnego ujadania wiodących przekaziorów.
Taka ślepota może się zemścić.
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
Budyniu
12 Marca, 2010 - 16:28
masz racje
o wadach PiS-u trzeba mowic
to jest naszym obowiazkiem
dobra kobieta
Re: Trudne małżeństwo.
12 Marca, 2010 - 15:37
Gowin dziś powiedział, że PIS z SLD nie pójdzie razem, gdyż do tego nie dopuści Kaczyński. Zaś bez Kaczyńskiego PIS padnie.
...Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety
Rozdaję wokoło i jestem radosną
Wichurą zachwytu i szczęścia poety,
Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną. K.Wierzyński
...Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety
Rozdaję wokoło i jestem radosną
Wichurą zachwytu i szczęścia poety,
Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną. K.Wierzyński
@ Akiko
12 Marca, 2010 - 16:24
Niezbyt mnie zwilża, co tam powiedział Gowin. Kreski na pampersie nie zrobię ;)
Co do meritum - nie wierzę, by sondowanie opinii co do ewentualnej koalicji z SLD odbywało się bez wiedzy Kaczyńskiego. Mam nadzieję, że sprzeciw niezależnie myślącej części elektoratu wybije mu ten poroniony pomysł z głowy.
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
jakakolwiek koalicja PiS z SLD to czysta katastrofa i to...
12 Marca, 2010 - 17:31
... dla obydwu partii. Moim zdaniem te spekulacje to czysty wymysł. Prędzej Pierdzikot przejdzie do SLD, a miglanc Arłukowicz do PO.
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
@ Dixi
12 Marca, 2010 - 17:50
Owsem, to byłaby katastrofa - Ty to wiesz i ja to wiem. Pytanie, czy wiedzą to "polityczni dryblerzy" z PiSu i bezkrytyczne lemingi. Za dużo było "mrugnięć" w stronę postkomuny, aby zbyć kwestię wzruszeniem ramion.
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
Pierdzikot - doskonale ujęte
12 Marca, 2010 - 17:52
[quote=Dixi]... dla obydwu partii. Moim zdaniem te spekulacje to czysty wymysł. Prędzej Pierdzikot przejdzie do SLD, a miglanc Arłukowicz do PO.[/quote]
Pierdzikot - doskonale ujęte
pozdrawiam
............................
"Pozwól mi Panie bym stał się narzędziem Twej sprawiedliwości"
http://andruch.blogspot.com/
-----------------------------------------
Andruch z Opola
]]>http://andruch.blogspot.com]]>
nic dodać, nic ująć :(
13 Marca, 2010 - 03:25
pozostaje tylko wierzyć słowom J. Kaczyńskiego, że za jego kierownictwa PiS w żadną koalicję z SLD nie wejdzie