Kabaret wg Kiepskich.
Nie dotrwałem do końca występów żadnego z nich. Ręka sama sięgała po pilota, by zmienić kanał na cokolwiek. Mogły być nawet reklamy. Powiem więcej. Z trudem wytrzymywałem do końca pojedynczego skeczu.
Refleksje są zatrważające. Wymienię je w kilku punktach:
1) Małpy w cyrku Monty Pythona.
Z kabaretowych scen serwowane jest nam żenujące małpowanie Monty Pythona, sprowadzające się do przebierania w babskie ciuchy i gadania piskliwymi głosami. Na tym, z grubsza, kończy się finezja. „Humor” robiony jest pod widownię „Świata wg Kiepskich”, który małpuje z kolei, świetny skądinąd serial „Married with Children” (znany u nas jako „Świat według Bundych” – co na to John Irwing?). W efekcie, zamiast Monty Pythona, wychodzi nędzna podróbka Benny’ego Hill’a. Tyle, że pozbawiona jego prostackiego, niewyszukanego wdzięku.
2) Między kolonijnym skeczem a oczepinami.
Grepsy utrzymanie są na poziomie i w poetyce skeczy kolonijnych. (gdy w latach ’80 jeździłem na kolonie, obowiązkowo robiło się wieczorki kulturalne, gdzie musieliśmy robić jakieś pokazy „do śmiechu”). Na jednym z wyjazdów nabawiłem się wszy (nie wiem, czy ma to związek z poziomem humorystycznych atrakcji, ale – metafizycznie - wszystko jest możliwe). Ach, byłbym zapomniał - skecze oscylują również wokół maniery oczepinowych „konkursów” na weselach. Kto choć raz był świadkiem, lub, co gorsza, podmiotem owych atrakcji, ten wie, o czym mowa. HA HA. Ale beka.
3) Front Jedności Kabareciarzy.
To, co wyczuwałem na podstawie teleobserwacji, znalazło potwierdzenie w wypowiedzi satyryka Ryszarda Makowskiego w jednej z weekendowych audycji TV Puls, który wyliczał nieformalne zasady obowiązujące w środowisku kabareciarzy. Otóż, przyjęte jest wyśmiewanie się z: - Kaczyńskich, Radia Maryja, „moherów”, Rydzyka.
Innymi słowy, numerus clausus dopuszczalnych tematów. Poza tym, zostaje tylko odlot w totalny absurdalizm, a i to pod warunkiem, iż „prywatnie” opowiesz się po właściwej stronie.
Istnieje zatem (nieformalnie, oczywiście) zjawisko, które można by określić mianem Polit - ideologicznego Frontu Jedności Kabareciarzy.Ostatni raz było tak chyba za Bieruta.
4) Próba rozgryzienia kabareciarskich motywacji.
Kto wie, gdyby ich spytać to, być może, kabareciarze by nam wmawiali, iż pod prostactwem formy, kryje się jakaś bezdenna głębia przekazu. Że tępią „polskie przywary” i komentują rzeczywistość.
Dupa kwas.
Komentują, co najwyżej, fobie zasuflowane im przez codzienne prasówki słusznych tytułów i środowisko, w którym się obracają. Trawestując język speców od pijaru - kontynuują i wzmagają „narrację”, która urodziła się poza nimi i którą bezwolnie nasiąknęli. I, co więcej, szczerze wierzą, iż jest to ich narracja. Oto FJK (Front Jedności Kabareciarzy) w pełnej krasie.
Co gorsza, podobną narracją nasiąknięta jest rozrechotana do bólu brzucha publika.
Ach, może jeszcze wyjechali by nam z Gombrowiczem… tak jak to nieustannie czynią dawne, komunistyczne, artystyczne dziwki, brylujące dziś w Salonie i osłaniające Gombrowiczem własne sk…wienie. Te podstarzałe lafiryndy pełnią dziś funkcję salonowych parnasiarzy i to one nadają ton, tworząc narrację, przetwarzaną następnie na naszych, pożal się Boże, kabaretowych scenach.
A mnie przyszedł do głowy taki oto wierszyk:
Gombrowicz jest dobry na wszystko:
na skurwienie się,
na dupy śliskość.
Gombrowicz już pomógł tak wielu
sukinsyństwo osłonić,
w burdelu…
Rada na zakończenie.
Podsumowując, jeżeli ktoś chciałby odnieść sukces w sztuce kabaretowej, polecam następujące menu:
- mohery na łeb włóż;
- torebki pod pachy;
- piskliwym głosem jedź po najbardziej prymitywnych stereotypach;
- rób scenki obyczajowe – w PRL-u też pozwalano śmiać się z kelnerów;
- jakbyś nie wiedział z czego i z kogo aktualnie wypada się nabijać, sięgnij po „Wyborczą”;
- w razie czyichś pretensji co do przekazu, powołuj się na Gombrowicza. Mało kto go tak naprawdę czyta, więc wyjdziesz na intelektualistę.
I najważniejsze: Miej poczucie Misji – jakbyś właśnie dokonywał absurdalno-obyczajowego przełomu na skalę Monty Pythona.
Rechot publiki i występy w telewizorniach masz zapewnione. Jako bonus – dożywotni status satyryka i z czasem, kto wie, może dochrapiesz się roli rezydenta w TVN-owskim „szkle kontaktowym”…
Gadający Grzyb
http://niepoprawni.pl/blog/287/noworoczna-szopka-grozy
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 3056 odsłon
Komentarze
Grzybie
30 Czerwca, 2009 - 15:35
Nie da się ukryć, że z całkowitym niesmakiem (jak przy zupie kleiku) obserwowałem ostatni Kabareton w Opolu. Ech -westchęła moja dusza która zamknęła się w sobie gdy oczy jeszcze patrzyły - gdzie wam gnojkom do TEYa, Salonu Niezależnych czy Kabaretu Starszych Panów.
Kudy!!!
Istni podskakiwacze pod kulturę kabaretu - mówiąc Tuwimem.
Pozdrawiam
ŁŁ
Ps. Czujcie się zaproszeni do serwisu społecznościowego dla fachowców: hey-ho.pl
Istni podskakiwacze pod kulturę kabaretu - mówiąc Tuwimem.
30 Czerwca, 2009 - 15:48
No właśnie - zenada. Pytanie, czy to widownia tak schamiała, czy twórcy? Czy jedni i drudzy?
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
Re: Istni podskakiwacze pod kulturę kabaretu - mówiąc Tuwimem.
30 Czerwca, 2009 - 16:23
Internet jest wspaniały, ale ...no właśnie, to ale...
Odsuwa ludzi od księgarń. Upraszcza, zuboża, zaniża horyzonty...Podaje wszystko na tacy. Odbiciem tego stanu rzeczy jest więc i kabaret.
...Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety
Rozdaję wokoło i jestem radosną
Wichurą zachwytu i szczęścia poety,
Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną.
K.Wierzyński
...Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety
Rozdaję wokoło i jestem radosną
Wichurą zachwytu i szczęścia poety,
Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną. K.Wierzyński
rzeczywiście żenada
1 Lipca, 2009 - 10:41
oszołom z Ciemnogrodu
ostatnio przejrzałem sobie na stronie Jana Pietrzaka kilka jego feleitonów i łza się w oku zakręciła. Gdzie te czasy, gdy "kabaret pod Egidą" był wzorcem z Sevres. A pna Janek trzyma forme. Natomiast ogldeałem jeden ze skeczy Kabaretu Moralnego Niepokoju na temat kolędy - czyli wizyty duszpasterskiej. I byłem szczerze zaskoczony. Nie było wyśmiewania się z księży, nic nie było o pazerności kleru na pieniądze. Wyśmiane zostało zakłamanie dużej części Polaków deklarujacych się jako katolicy, ale w swoim życiu nic z katolicyzmem nie mających wspólnego. Cóż jedna jaskółka wiosny nie czyni - reszta kabaretonu to rzeczywiście chłam.
oszołom z Ciemnogrodu
Re: Kabaret wg Kiepskich.
1 Lipca, 2009 - 16:09
Dla mnie antywzorem kabaretu był zielonogórski "Potem"; piskliwe głosiki, mało śmieszne numery i konformizm.
Gadający Grzybie
1 Lipca, 2009 - 18:44
też dostrzegam nędzę współczesnych kabareciarzy.
TEY, Kabaret Starszych Panów, Dudek - to było coś.
pozdrawiam
Kirker prawicowy ekstremista
Kirker prawicowy ekstremista
Gadający Grzybie
1 Lipca, 2009 - 18:45
też dostrzegam nędzę współczesnych kabareciarzy.
TEY, Kabaret Starszych Panów, Dudek - to było coś.
pozdrawiam
Kirker prawicowy ekstremista
Kirker prawicowy ekstremista
Re: Kabaret wg Kiepskich.
18 Lipca, 2009 - 10:55
Podstawą dobrego kabaretu są inteligentni ludzie, którzy nie uciekają od rzeczywistości, ale obśmiewają ją za pomocą zgrabnej gry słów, abstrakcyjnych sytuacji i dobrego aktorstwa.
Zwrócenie uwagi na horyzonty dużej części naszej młodzieży posługując się Kopernikiem uważam za perełkę. Tak jak grę słów w scence z Marią Curie-Skłodowską. To właśnie Kabaret Moralnego Niepokoju. Bawi mnie i nie wstydzę się za artystów:))
Kiedyś dobre kabarety bawiły 80% widzów ( wyobraźmy sobie kabaret wyśmiewający Solidarność), teraz te proporcje muszą być odwrotne, ale tego nie rozumieją obśmiewacze Kaczorów, moherów, dla których szczytem błyskotliwości jest przebranie się za niedorobioną kobietę.
Polecam skecz KMN "Przyszłość Polski" http://www.youtube.com/watch?v=Rp8f7wf0Hpg
Pozdrawiam
Kaśka