Nienawiść też buduje, tylko co?

Obrazek użytkownika bu-dzin
Blog

Na początek mała historyjka z życia. Rzecz dzieje się ok. 10 lat temu w jednej z firm "Doliny Krzemowej". Sytuacja jest kryzysowa: projekt w który zainwestowano w ciągu ostatnich lat miliony dolarów utkwił w martwym punkcie. Głównego szefa grupy (pochodzi on z europejskiego kraju N) bardziej interesowało umacnianie pozycji "politycznej" niż strona merytoryczna projektu. Działał więc w taki sposób aby popierać jedynie część zespołu (która przypadkowo była też z kraju N) kosztem pozostałych ludzi z zespołu (nazwijmy ich P) . Kłopot w tym że projekt nie może się posunąć do przodu bez wynalazków które poczynili ludzie z grupy P i ich dalszej ciężkiej pracy. Jednakże P wiedzą że szef tak zakręca aby cała chwała przypadła podgrupie N, a podgrupa P została przedstawiona jako ci którzy byli na doczepkę. Długofalowo zagraża to bytowi podgrupy P gdyż w chwili gdy projekt odniesie sukces to podgrupa N bez ceregieli pozbędzie się podgrupy P, aby całą glorię i sukcesy materialne projektu mieć dla siebie. Wiele lat i wysiłków ambitnych inżynierów z P poszłoby na konto kogoś innego, a oni zostaliby bez pracy. Ot, taka zwykła "żegluga w nocniku" w kontekście "wyścigu szczurów". Szef N posunął się do kłamstw i manipulacji, których kierownictwo firmy ( w większości Amerykanie) w swojej ufności nie zauważyło, natomiast podgrupa P natychmiast rozpoznała podobieństwa do metod władzy komunistycznej i systematycznie doprowadziła do jednoznacznego zdemaskowania machinacji i kłamstw. Na dodatek jeden z vice-prezesów firmy świadomie uczestniczył w matactwach N i teraz jest głupio bo to też wyłazi na wierzch. Wyłazi na wierzch więcej rzeczy niż powinno. Pragmatyczni szefowie firmy zarządzają że trzeba naprawić sytuację aby nie stracić kupy szmalu i wielu miejsc pracy (zarówno N jak i P jak i jeszcze inni straciliby pracę w razie niepowodzenia projektu). Tak więc kilkanaście osób siedzi w jednej sali konferencyjnej i muszą sobie "wszytko wyjaśnić" (i potem wrócić do roboty na chwałę i zysk firmy). Zagaja prezes firmy prosząc o szczere wypowiedzi na podstawie których po przerwie i po zastanowieniu zostanie w tym samym gronie przedyskutowany plan dalszego działania. Chłopaki z P są młodzi, pewni swych "mocnych kart", zapalczywi i "nie darują". Jeden z nich zabiera głos i wykłada bez ogródek, "kawa na ławę": historię oszustw popierając ją dowodami i implikując też tego vice-prezesa, który próbował tuszować wszystko poprzez umiejętne utrzymywanie w tajemnicy rozmaitych informacji. Widać z jasno że te tajemnice nie służyły niczemu innemu tylko mataczeniu.  W czasie przerwy podchodzi do P jego przyjaciel, również słowiańska dusza ale człowiek dwa razy starszy, który załamuje ręce i z melancholijnym uśmiechem mówi:

-słuchaj: Ciebie proszono o szczerą wypowiedź, a nie o całą prawdę! W ten sposób nic nie załatwimy, alienujesz tych innych z podgrupy N. Bez nich nie możemy dalej ciągnąć projektu i wszystko się rozwali. Żeby przetrwać i wygrać musimy przywrócić równowagę i pozwolić tym z N czuć się znowu OK.  Ciężko to było przyjąć spokojnie do wiadomości, ale przez szacunek do starszego, życzliwego mu człowieka P postanowił nic nie mówić i to przemyśleć.
Za chwilę podszedł również prezes, Amerykanin. Był to rówieśnik P. Znali się jeszcze z czasów uniwersyteckich gdy obaj byli doktorantami.
- słuchaj: w życiu zawsze dobrze jest zakładać że inni mają dobre intencje. To nie zawsze będzie prawdą, ale będzie Ci łatwiej żyć i funkcjonować bez emocji. Nawet jeśli się okaże że nie mieli dobrych intencji to będziesz miał mniej stresu. A jak się okaże że mieli dobre intencje, a tak z początku nie wyglądało, to ci się uda coś co by się nie udało w przeciwnym przypadku. To też było trudno przyjąć do wiadomości.
Dalej historia rozwijała się bardzo zawile i trwała kilka trudnych lat, ale zakończyła się tym że prawie wszyscy przetrwali, a co równie ważne - przetrwała firma. Główny matacz N i vice-prezes zostali wywaleni z firmy ale nie od razu tylko stopniowo i zdążyli jeszcze coś napsuć bo byli niereformowalni. Nikt z tej grupy nie wyrobił sobie śmiertelnego wroga co też wydaje się długofalowo ważne.
Oprócz tych dwóch powyższych cytatów lekcja jaką wyniosłem z tej historii jest taka, iż aby rozwiązać złożony problem "na skraju katastrofy" należy potencjalnych oponentów przeciągnąć na swoją stronę, a nie iść w zaparte aby zginąć mając swoje na wierzchu. Nie da się tego zrobić z tymi głównymi wrogami - tych należy spokojnie i z zimną krwią wyeliminować z gry, ale można przeciągnąć ich "wyznawców" jeśli da się im do zrozumienia że są mile widziani po naszej stronie. Jest to dobry sposób osłabiania wroga. Ci "wyznawcy" to w większości ludzie o dobrych intencjach, którzy zostali wpuszczeni w kanał. TYch o złych intencjach można bezpieczniej oddzielić jak już są bez przywódców. Należy oferować im pomocną dłoń żeby ich wyciągnąć, a nie należy z nich szydzić i ich wyzywać!

Wiem, wiem: śmierdzi to zgniłym kompromisem. "Hej prorocy moi z gniewnych lat… obrastacie w tłuszcz!"… ale prowadzi do dobrego efektu końcowego więc może warto pomyśleć?

Jak zwyciężać zło?

Nie pamiętam dokładnej daty, ani nawet która to była wizyta, ale pamiętam tego ducha… byłem tam w dużym tłumie rodaków, gdy Ojciec Święty powiedział: "Zło dobrem zwyciężaj!".
Jakże trudne, a za razem praktyczne jest to przesłanie. Podobnie, Jezus powiedział "Miłujcie nieprzyjaciół swoich". Jakże wiele lat mi zeszło zanim zdołałem pogodzić się z tymi słowami. Jakże ciężkie i trudne jest to zadanie; nawet pamiętając że miłość nie musi oznaczać przyzwolenia na wszystko. Mogę jednakże teraz powiedzieć, że moje życie jest spokojniejsze i jestem dużo bardziej skuteczny jako świadek prawdy.

Mając mój plecak doświadczeń, blizny i kontuzje na ciele i umyśle, smucę się czytając komentarze na tym portalu, które pogardliwie wyrażają się o zwykłych "wyznawcach" strony przeciwnej. Te wszystkie "lemingi" i inne takie określenia - w moim przekonaniu - nie służą niczemu poza próbami rozładowywania własnej złości. Nie przeciągniecie tych ludzi na stronę prawdy ubliżając im i stawiając ich w sytuacji w której wygodniej im jest racjonalizować swoje obecne wybory i sympatie niż włożyć wysiłek w zmianę poglądów. Jeśli ktoś pragnie aby prawda nie czekała zbyt długo na zwycięstwo, to może należałoby się zastanowić nad odpowiednim marketingiem własnych idei? może warto pomyśleć.

Internet ma swoje niebezpieczeństwa... my jako dorośli ludzie powinniśmy być tego świadomi we wszystkich swoich działaniach. Ja bym nieśmiało sugerował traktowanie wypowiedzi na tym portalu jako wypowiedzi publicznych skierowanych nie tylko do małego grona zaufanych przyjaciół ale też do ludzi postronnych. Każdy potencjalnie może przeczytać to co tu jest napisane. W życiu tak jest (i tu nie jest inaczej) że milcząca większość będzie słuchać co mówisz publicznie i nie będzie na głos komentować. Nie znaczy to że Twoje słowa nie są słyszane i nie mają wpływu. Nie zawsze wiesz a priori ile mają wpływu i jak są słyszane tak więc może lepiej zawsze zakładać że robi się właściwy marketing swoich idei, tych idei które w sercu chcielibyśmy żeby zatriumfowały.

Zasłona dymna

A teraz kontrapunkt:
"Remember! the enemy has only images and illusions behind which he hides his true motives. Destroy the image and you will break the enemy"
(Pamiętaj, że wróg ma jedynie obrazy i iluzje za którymi skrywa swoje prawdziwe motywacje. Zniszcz te obrazy, a złamiesz wroga.)
Może nie wszyscy pamiętają "Wejście smoka". Bruce Lee włożył tam pewne symboliczne sceny (wbrew doradcom z Hollywood zresztą). Oto jedna z nich, jakże pasująca do obecnej sytuacji (szczególnie obrazy w połowie czasu trwania tego kawałka): http://www.youtube.com/watch?v=DlJA68HZB0g.

Jedną z oczywistych zasłon dymnych jest wszechobecna maszyna propagandowa, z którą trudno jest kokurować wprost ze względu na konieczność zaangażowania olbrzymich środków finansowych. Jednakże maszyna ta nie służy jedynie do szerzenia  propagandy sukcesu i kłamstw na temat opozycji. Jej zadaniem jest szerzenie odpowiednio ukierunkowanej pogardy i nienawiści. Pan Aleksander Ścios, znowu dostarczył nam fantastyczny tekst (http://www.niepoprawni.pl/blog/2479/zlosc-waszych-wrogow) w którym nawiązuje do tego jak język nienawiści jest używany do tworzenia reżimów totalitarnych. Nienawiść jest zasłoną dymną ukrywającą rozmaite działania i motywy i paraliżującą akcje przeciwników. Warto przeczytać cały artykuł który zaczyna się od cytatu z Leszka Kołakowskiego: "Ruchy i systemy totalitarne wszelkich odcieni potrzebują nienawiści nie tyle przeciw zewnętrznym wrogom i zagrożeniom, ile przeciwko własnemu społeczeństwu; nie tyle, by utrzymać gotowość do walki, ile by tych, których wychowują i wzywają do nienawiści, wewnętrznie spustoszyć, obezwładnić duchowo, a tym samym uniezdolnić do oporu."

Tak więc mamy odpowiedź co można zbudować nienawiścią. Warto o tym pomyśleć formułując wypowiedzi. "Czy moja wypowiedź antagonizuje tych których bym chciał przekonać?"  Jeśli tak, to "zanim ją opublikuję, jak mogę ją zmienić aby przekazać tę samą treść a nie przyczynić się do "języka nienawiści"?

I to jest mój przyczynek do dyskusji n/t "Regulaminu" (w duchu komentarza Danz'a http://www.niepoprawni.pl/blog/141/moje-trzy-slowa-do-aktualizacji-reagulaminu#comment-107704 )

Przykłady pozytywne

Chciałbym tu przytoczyć pozytywne przykłady komunikowania rzeczy trudnych w sposób nie używający języka nienawiści.

list otwarty Pana gen. Sławomira Petlickiego, w którym Pan generał "zostawia furtkę" obecnemu premierowi żeby zrobił coś dobrego:
http://www.bibula.com/?p=20740

list otwarty pani Marii Fieldorf-Czarskiej, w którym bez inwektyw zachęca Ona premiera aby miał odwagę i nie niszczył tego co dobre
http://www.bibula.com/?p=23036

list otwarty pana Mariusza Kamińskiego, w którym etos służby Polsce jest przeciwstawiony działaniu premiera (tu już "furtki" dla premiera nie ma "w ofercie"), a  fakty przedstawione są w taki sposób iż nie da się łatwo zarzucić Panu Kamińskiemu że jest oszołomem. Staram się wyobrazić sobie jak zwykły zwolennik PO, taki o dobrych intencjach reaguje czytając ten list. Czy zaczyna się zastanawiać że może warto by gdzie indziej ulokować sympatie?  (Muszą istnieć zwolennicy PO o dobrych intencjach, przecież jest tych ludzi miliony!)
http://www.niepoprawni.pl/blog/2129/nie-jest-pan-w-stanie-mnie-zastraszyc-ani-odebrac-godnosci-osobistej

 

Brak głosów

Komentarze

Wydaje mi się, że sprawy zaszły zbyt daleko.
W swojej wypowiedzi sugerujesz jedną dość niebezpieczną rzecz.
Otóż agitujesz do wyciągania ramion przez nienawistnych Pisiorów, do liberalnych, POkojowo nastawionych członków PO, którzy jak jeden są dobrzy, a jedynie Tusk, Niesiołowski i Palikot są be.
Całą reszta to zagubione owieczki, które zgubiły pasterza, a Pisiory przekuwając miecze nienawiści na lemiesze zgody, powinni odegrać rolę pasterza.
Mrzonka mój drogi kolego blogerze.
Nienawiść nie tkwi w Pisiorach, nienawiść wyhodowało PO na niwie podziału yntelygent-moher.
Czy ty tego nie widzisz?
Ty nie postrzegasz, że 10 kwietnia zamordowano 96 naszych obywateli i jeżeli rząd nie brał w tym udziału, to nie zrobił nic aby temu zapobiec?
W kraju zrodziła się niezwykle osobliwa sytuacja.
Nienawiść, którą PO postanowiła użyć jako swoistej broni, okaże się bronią obosieczną.
Kiedyś dawno temu i wcale nie było to w Dolinie Krzemowej, uczucie nienawiści było mi zupełnie obce.
W miarę gdy zacząłem sobie uświadamiać do czego doszło przy okrągłym Stole, w Magdalence, a potem na Nocnej Zmianie, uczucie po tym jak się zrodziło, zaczęło we mnie narastać przybierając dzisiejsze niebotyczne rozmiary.
Jest mi już z nim dobrze i uważam, że gdybym dzisiaj chciał się zmienić w orędownika miłości i wybaczenia, a uważam, że mam prawo mieć w tym przypadku nie tylko siebie na myśli, to wtedy zostaniemy dorżnięci jako wataha.
Pisiory to Bruce Lee w przytoczonej przez ciebie scenie z filmu.
Iluzji z luster nie zamienisz w rzeczywistość, a PO niech skończy jak Chan.
Po tej filmowej walce widz, który ten film ogląda, odzyskuje wewnętrzny spokój, gdyż zło zostało radykalnie unicestwione.
Po akcie zwycięstwa przyjdzie czas na miłość, gdy sfera publiczna raz na zawsze zostanie wyczyszczona z mend i kanalii.

Pozdrawiam i więcej wiary w siebie życzę.
Damy radę :)

Vote up!
0
Vote down!
0
#94787

Wiesz, ze generalnie zgadzam się Z Twoimi (Pana) poglądami.
Ale - autor ma tutaj trochę racji.

Nienawiść została zaimplementowana, także ludziom myślącym podobnie do nas. Oczywiście, że wiadomo przez kogo, kto był inicjatorem tej chwalebnej akcji.

Po poprzednich wyborach parlamentarnych, kiedy wygrał PiS - zabawne - nei miałem nic szczególnego przeciwko PO. Trochę nie leżał mi (ówczesny) ich liberalizm, trochę ich korzenie i przeszłość panów niektórych była niejasna. Trochę mnie obrzydzali swoją formą propagandy, itd, itp...

Ale żadnej nienawiści czy szczególnej niechęci nie czułem.
Byłem letnio-chłodny.
Wystarczyły dwa lata nagonki - i już doskonale wiedziałem co myśleć i o kim.
A kolejne lata spowodowały ewolucję od przeciwnika politycznego, do człowieka, który uważa, że tę hydrę należy za wszelką cenę od władzy usunąć.
Nienawiść?
Uważam się raczej za człowieka ostrożnego w wypowiadaniu definitywnych sądów, ale - tak. T,o co czuję chwilami, szczególnie po kwietniu, jest bliskie temu uczuciu.
Staram się, bardzo, kontrolować.

Akcja budzi reakcję. Według mnie uzasadnioną.

W tej kwestii zgodzę się z Autorem tekstu.

Vote up!
0
Vote down!
0
#94794

Ja doskonale rozumiem i autora wpisu i ciebie.

Doskonale sobie zdaję sprawę czym jest nienawiść.

O jak bardzo bym chciał w Polsce polityki, o jak bardzo bym chciał, żeby w Polsce istniały partie polityczne, o jak bardzo chciałbym Polski.

Nie mam nic z tych rzeczy.

Mam łzy, strach i wspomnianą nienawiść, ale ja ją chcę mieć.

Dzisiaj jest mi ona niezbędna do egzystencji.

Mi już nie chodzi Maxie o nagonki. Chodzi mi o to, że oni kradną dalej. Kradną na skalę niespotykaną na świecie.

Próżno szukać precedensu w historii świata na to co oni wyprawiają.

Złodziej jest taki, ze jak nakradł, to będzie tego bronił do upadłego. Na tym polega system stworzony przez tych bandytów.

Przecież oni sobie zdają sprawę z tego co zrobili i co robią nadal.

Wysłuchaj tego Maxie.

www.radiomaryja.pl/dzwieki/2010/10/2010.10.15.akt01.mp3

To się dzieje na naszych oczach i myślisz, że łatwo będzie ich powstrzymać. Warto sobie uzmysłowić,że lasy to 25% powierzchni naszego kraju. To są bandyci i jakikolwiek kompromis z nimi dla mnie jest niemożliwy.

Chciałbym, ale nie mogę.

Potrafię zrozumieć jak jedna kanalia z drugą już teraz publicznie przeprosi za wszystko i poprosi o wybaczenie i mam tu na myśli każdy szczebel władzy.

Wtedy tak, jestem w stanie wybaczyć, ale łapy precz od jakichkolwiek stanowisk publicznych na lat dwadzieścia. Innej opcji sobie nie wyobrażam.

Pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0
#94806

Wyrazy szacunku. Prponuje przejdzmy na "Ty" będie łatwiej.

Rozumiem Cię bardzo dobrze. Od zamachu 10 kwietnia moja dusza szlocha krwawi bez przerwy. Ja pamiętam Polskę lat 70tych, 80tych i 90tych. Pamiętam jak zamordowali Ojca Jerzego i jaką ja czułem wtedy do nich nienawiść. Nie mam eż złudzeń co do reformwalności zdrajców.

Dzisiaj, po wielu, wielu badzo ciężkich, ale też i dziwnych doświadczeniach nie potrafię nienawodzieć. Nienawiść zastąpiło poczucie że "tak trzeba zrobić" i chłód. Czesm przerwrotnie myślę, że ta nienawiść była "łatwieszym uczuciem". Wiem jednakże że wrog używa nienawiści, aby sobie ułatwić zadanie zlikwidowania innej strony. Nienawiść paraliżuje myślenie, powoduje że przestajemy dostrzegać proporcje spraw i łatwo nas wciągnąc w pułapkę. Życzę chłodu, determinacji i rozwagi. Pewną rękę możesz mieć tylko na chłodno.

Popatrz proszę na przykłady które podałem. Czy masz tym ludziom coś do zarzucenia? Chyba nie. Zobacz detale tego jak Pan gen. Petlicki skonstruował list otwarty. TO jest człowiek który na skutek Swojego wyzkolenia potrafi opanować emocje i działać. Mistrzowstwo świata.

Vote up!
0
Vote down!
0
#94829

[quote=bu-dzin] Wyrazy szacunku. Prponuje przejdzmy na "Ty" będie łatwiej.

[/quote] Prawdą jest, że łatwiej. Szacunek i miło mi.

[quote=bu-dzin] Rozumiem Cię bardzo dobrze. Od zamachu 10 kwietnia moja dusza szlocha krwawi bez przerwy. Ja pamiętam Polskę lat 70tych, 80tych i 90tych. Pamiętam jak zamordowali Ojca Jerzego i jaką ja czułem wtedy do nich nienawiść. Nie mam eż złudzeń co do reformwalności zdrajców.

[/quote] Ja Ciebie również rozumiem doskonale.

Czasy o których wspominasz i mnie są znane ze wszystkimi ich tragicznymi zdarzeniami., ale wtedy tkwiło coś we mnie, co niejako mówiło, że tak musi być, że niestety, ale urodziłem się w takich czasach i nie bardzo wiedziałem co mam zrobić, ażeby to zmienić, co nie zmienia faktu, iż bardzo dobrze rozumiałem co się dzieje.

Chyba nawet po śmierci Ks. Popiełuszki czy Grzegorza Przemyka nie czułem nienawiści.

Była to jakaś dziwna mieszanka strachu i bólu.

Nienawiść pojawiła się później.

To, ze te łajzy są niereformowalne wynika z tego, że ten system jest ich pożywką. Oni nie potrafią egzystować inaczej. Zdrada i okradanie to po prostu ich natura.

[quote=bu-dzin] Dzisiaj, po wielu, wielu badzo ciężkich, ale też i dziwnych doświadczeniach nie potrafię nienawodzieć. Nienawiść zastąpiło poczucie że "tak trzeba zrobić" i chłód. Czesm przerwrotnie myślę, że ta nienawiść była "łatwieszym uczuciem". Wiem jednakże że wrog używa nienawiści, aby sobie ułatwić zadanie zlikwidowania innej strony.

[/quote] Jak już wcześniej wspomniałem, nienawiść przyszła później. Przyszła w momencie w którym POstkomuchy zaczęły zabijać nadzieję.

Stało się to wtedy, gdy uświadomiłem sobie, że przy Okrągłym stole zmieniono jedynie kadry w tej komunistycznej machinie, która zawsze była napędzana nienawiścią do Polaków i do Polski.

Zasada, że "kto mieczem wojuje, ten od miecza ginie", do dzisiaj pomaga mi w trwaniu w tym uczuciu i nigdy w stosunku do tej komunistycznej bandy nie zastosuję zasady nadstawiania drugiego policzka, gdyż byłoby to sprzeczne z logiką.

[quote=bu-dzin] Nienawiść paraliżuje myślenie, powoduje że przestajemy dostrzegać proporcje spraw i łatwo nas wciągnąc w pułapkę. Życzę chłodu, determinacji i rozwagi. Pewną rękę możesz mieć tylko na chłodno.

[/quote] Zapewniam Cię, że mnie nie paraliżuje. Wręcz przeciwnie, napędza mnie i wytwarza we mnie energię.Na pułapki już jestem za stary i myślę,że już w nie wpadał nie będę. 

Drugie oszustwo, jeśli takim można nazwać zamach w Smoleńsku zapewne tym bandytom nie ujdzie na sucho i to właśnie oni sami zastawili na siebie pułapkę.

To są zbrodniarze i ten fakt daje mi wiele determinacji o której piszesz.

W tym wszystkim zaznaczę, że nie jest to nienawiść ukierunkowana w stosunku do jednej czy dwóch osób.

Wszyscy, którzy utożsamiają się ze zbrodniami komunistów, Jaruzelskiego i z zamachem w Smoleńsku, są dla mnie cząstką systemu, bo jeśli ktoś świadomie zaniechał rozliczenia Jaruzelskiego i innych organizatorów SW i wszystkich morderstw popełnianych na Polakach, to świadomie przyjmuje na siebie tamte zbrodnie, a o zamachu w Smoleńsku nie chcę nawet zaczynać pisać.

Jest to nienawiść dotycząca ich wszystkich.

Proszę mi też nie poczytywać, że próbuję agitować do takiego odbioru tej trzody.

Każdy niech postępuje wg własnego uznania i własnego głosu sumienia.

Ja po przeczytaniu twojego wpisu odniosłem wrażenie i chyba słusznie, że sugerujesz, że nienawiść emanuje jedynie z naszej strony, jeśli mogę uznać, że stoimy po tej samej stronie barykady, a POlszewiki to zagubione baranki.

[quote=bu-dzin] Popatrz proszę na przykłady które podałem. Czy masz tym ludziom coś do zarzucenia? Chyba nie. Zobacz detale tego jak Pan gen. Petlicki skonstruował list otwarty. TO jest człowiek który na skutek Swojego wyzkolenia potrafi opanować emocje i działać. Mistrzowstwo świata.

[/quote] Co do przykładów postaci "pozytywnych", to powiem jedynie, iż lepiej późno niż wcale.

Jednak koligacąc się w jakikolwiek sposób z bandziorami, należy być świadomym konsekwencji, a wspomniane przez Ciebie osoby nie są dziećmi.

Pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0
#94868

"Ja po przeczytaniu twojego wpisu odniosłem wrażenie i chyba słusznie, że sugerujesz, że nienawiść emanuje jedynie z naszej strony, jeśli mogę uznać, że stoimy po tej samej stronie barykady, a POlszewiki to zagubione baranki."

Absolutnie nie to mialem na myśli. Nienaiwść emanuje ze strony wielu sługusów POlszewików bardozo wyraźnie. Ja chcialem jedynie nieudolnie podkreslić że jest ona też po naszej stronie.

Może to co czujesz to nie jest nienawiść tylko determinacja?

Ja uważam że sprawy zaszłytak bezcelnie daleko iż nie może im to ujść płazem. Ale jak to zrobić wobec ludzi którzy dysponują milionami, mają za sobą agenturę itp? Jedno ze skutecznych narzędzi to by było ich podzielić żeby zaczęli działać przeciwko sobie. To jest trudno osiągnąć jak jasno widzą wspólnego wroga...

Szcześć Boże!

Vote up!
0
Vote down!
0
#94903

to nie mamy co się dziwić.
W jaki sposób mamy na to wszystko reagować?
Każdy z nas jest innym człowiekiem i reakcje każdego z nas są inne, ale czy to będzie nienawiść, czy determinacja, to jest mi wszystko jedno.
Mamy odzyskać Polskę, a potem ją odbudować.

Szczęść Boże :)

Vote up!
0
Vote down!
0
#94909

http://spiritolibero.blog.interia.pl/

ujmujący sedno problemu.
Zawsze powtarzam, że nie ma złych wyborców, czy to po jednej czy drugiej stronie sztucznie wykopanego rowu. Są tylko źli macherzy robiący takie ustawki.

Vote up!
0
Vote down!
0

SpiritoLibero

#94796

Jan Bogatko

Wydaje mi się, że mimo antydemokratycznej walki PO z opozycją po wygranych w końcu przez aktualną opozycję wyborach, takiej nagonki na nową opozycję nie będzie - zresztą ze strony PiS nigdy takiej nagonki dotąd nie było.Na tym polega siła chrześcijaństwa -nie musimy się bać nieprzyjaciół, a w szczególności pokonanych.

Pozdrawiam,

Vote up!
0
Vote down!
0

Jan Bogatko

#94822