...i po debacie
Bronek jakoś tam sobie poprzetwarzał z pomocą sztabu i wyszło mu, że lepiej przyjść. A że miał nie przychodzić, to jakby dwóch Bronków było!
Bo myślistwo myślistwem, ale jak tu strzelać do os, na dodatek nie siedząc w ich gnieździe? (Kandydat użył słowa "dziupla".) Nec Hercules contra plures! Demokracja!
Szczęśliwie i czwarty fotel był przygotowany, i filmowa zajawka przedstawiająca niespodziewanego-spodziewanego gościa, i nawet prowadzący poradzili sobie bez mrugnięcia okiem z obliczeniem, ile teraz każdemu kandydatowi przysługuje czasu na odpowiedzi. A niespodziewany-spodziewany tytułem wprowadzenia w klimat uraczył wszystkich bucowatą połajanką pod adresem publicznej TV i jej zarządu.
W końcu rozpoczęła się debata, a raczej odpytywanie niczym w jakimś teleturnieju.
Wszyscy sprawiali wrażenie lekko zblazowanych odgrywaniem demokratycznej szopki. Cóż, jak trzeba - to mus. Może jeszcze najwięcej entuzjazmu mieli prowadzący dziennikarze, oddzieleni od gości czymś w rodzaju wirtualnej fosy. Taka aluzja do lania wody? Reżyser dźwięku przysypiał, puszczając dżingla sygnalizującego początek wypowiedzi dopiero wtedy, kiedy odpytywany kandydat już od paru sekund mówił. No, ale to nie super profesjonalny TVN, mogło się zdarzyć.
Ale ja nie o tym chciałem. I nie tak rozwlekle, tylko konkretnie.
Pawlak: pluralista, piewca różnorodności. Taki swój chłop, co to i w internet wejdzie i "Brukselkę wyciśnie".
Napieralski: zrobi wszystkim dobrze, na dodatek z uśmiechem na twarzy.
Mnie przekonał. W pewnym momencie zabłąkana jakimś cudem do studia mucha zaczęła wędrować po jego twarzy i niemal weszła mu do ust. A uśmiech ani drgnął!
Bronek: "dobrze jest, stabilnie do przodu, PiS jest okropny".
Cóż. Na ekranie i osioł może grać tura.
Wreszcie Jarosław.
Jako jedyny (!) wspomniał o potrzebie wypracowania strategicznej wizji kraju.
Napomknął też o poprawieniu stanu państwa, odbiurokratyzowaniu gospodarki.
I że gaz łupkowy to zmiana sytuacji geopolitycznej.
Podobnie jak Napieralski, Jarosław przewiduje pobieranie wzorców edukacji z Zachodu. (Zaraz mi do głowy przychodzi bynajmniej nie wizja nadwiślańskiego Oksfordu z Kembridżem, tylko tzw. "edukacja seksualna". Ale to pewnie przez przyciasny turbanek.)
Jako jedyny określił się jako katolik, chociaż kwestia in vitro bynajmniej nie jest dla niego jednoznaczna tylko "moralnie skomplikowana". (Cóż, większość rodaków-katolików tak ma.)
Wspomniał, że "w Polsce jest za mało dzieci" oraz o "programie walki z bezpłodnością". (Ale nie wspomniał o wspieraniu normalniej, zdrowej rodziny. Pewnie czasu było za mało. Albo przeoczyłem.)
Ciekaw jestem do czego się TVN24 przyczepi - bo zdaje się, że nie bardzo jest do czego. Ot, użyty ze dwa razy pluralis maiestatis i raptem trzy drobne słowotwory: "protodawcy" (pracodawcy), działanie, które "uniemożliwi ten zakres powodzi na przyszłość" i - już parę dni temu doszczętnie wyszydzony w Szkle Kontaktowym - "dug". Cienko... Nie pośmieją się wykształciuchy z tego długo, oj nie.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2453 odsłony
Komentarze
Ciekawe określenie
14 Czerwca, 2010 - 07:41
Marszałek sam określił siebie jako "Nowoczesny Patryjota".Mnie się to kojarzy z reklamą maści na piegi.Pani albo pan stwietrdza:jestem tego warta.Na czym ten nowoczesny patryjotyzm miałby polegać?Kojarzy to się tylko ze wszystkim co najgorsze siedzi w człowieku.Takie dopasowywanie swojego jestestwa w zależności od sytuacji.Czy to oznacza że teraz modne jest przechszczenie się na Swiatowca i Europejczyka?Pozdrawiam.
staryk
debatka
14 Czerwca, 2010 - 08:42
Debata w stylu amerykańskim to to nie była. Nawet w stylu 2007r.
JK był rzeczowy i tak odmieniony, że prawie go nie zauważylem.
Hrabia w ogóle był i nie mylił sie spektakularnie sprawiając mi zawód.
Napieralski mało nie wlazl do mikrofonu walcząc z IV RP o glosy Komorowskiego.
Pawlak mi sie podobal. Z tych czerwcowych nocników to on jest znacznie inteligentniejszy od Tuska i uczy sie szybko.
pozdrawiam
cui bono
cui bono