Mój list do przyjaciela, na razie bez odpowiedzi

Obrazek użytkownika Jerzy Mariusz Zerbe
Idee

Janku,

składając mi telefonicznie życzenia imieninowe napomknąłeś, że dobrze byłoby powrócić na tory łączącego nas zrozumienia i dawnych, dobrych układów między nami. Podzielam to zdanie – bez tego co było także czuję się okaleczony.

Trzeba jednak rozważyć co nas tak mocno podzieliło. Wiemy obydwaj, że to kwestia różnic w poglądach politycznych. Trudno mi dociec przyczyn Twojego antypisowskiego nastawienia i platformerskiej sympatii. Rozumiałbym je, gdyby miały racjonalne uzasadnienie. Obawiam się jednak, że decydowała tłoczona do głów Polaków wszechobecna i kłamliwa propaganda, która ze strony Tuska i kompanów rozpoczęła się tuż po objęciu władzy przez Kaczyńskich, trwała i nieustannie trwa do dzisiaj.

Potrafię zrozumieć, że różne powody, głównie partykularne, skłaniają wielu do ślepego afirmowania tego co wokół nas dzieje się. Bo tak im dobrze i wygodnie. Horyzonty myślowe u nich za wąskie. Takim wystarcza błogi spokój, jeszcze w miarę dostatnia pensja lub emerytura oraz standard życiowy pozwalający ciągle na niedzielne grillowanie z uśmiechem na twarzy.

W mniejszości, niestety, są ludzie szerzej myślący, dla których postawa obywatelska nie kojarzy się z akceptacją wszystkiego co słyszą i widzą w telewizji, gdy gołym okiem widać, że za sprawą niekompetentnej władzy wszystko powoli wali się, a nasze dzieci, wnukowie, a nawet prawnukowie są skazani na degrengoladę społeczną i osobistą. A Polska na skarłowacenie.

Tacy ludzie dostrzegają bezeceństwa władzy, obietnice bez najmniejszego pokrycia, kłamstwa jakimi ona nieustannie szermuje, bezprzykładną i skandaliczną aferalność oraz koniunkturalizm ludzi będących u steru na każdym szczeblu, a także politykę prowadzącą do zaniku w życiu publicznym zasad wynikających z odwiecznego fundamentu polskości, zawartego w haśle "Bóg, Honor i Ojczyzna". Przed dobrem Polski stawiają interes osobisty i poklepywanie w Unii Europejskiej.

Jeszcze niedawno, rewanżując się za przesłany przeze mnie krytyczny o władzy tekst, napisałeś do mnie, że powinienem martwić się, bo partia Kaczyńskiego jeszcze długo będzie w opozycji. To typowy przykład opacznego pojmowania rzeczywistości. Tu przecież nie chodzi o to kto u władzy, a kto w opozycji, chodzi mówiąc patetycznie, o Polskę. Niech rządzi ten, kto potrafi robić to dobrze, przyzwoicie, prawdomównie, z szacunkiem do wszystkich, bez deptania swobód obywatelskich, bez kompromitowania Polski w świecie, z zachowaniem godności i należytego miejsca naszego państwa w polityce zagranicznej, bez bezrefleksyjnego wasalizmu i poddaństwa w stosunkach międzypaństwowych i w Unii Europejskiej, bez powrotu do standardów PRL-owskich w życiu publicznym w Polsce.

Przypominasz sobie zapewne, jak będąc przed laty w Zwardoniu wahałem się nad głosowaniem w referendum dotyczącym akcesu do UE. Okazało się, że moje obawy nie były płonne. Dzisiejsza Unia bardziej przypomina dawny ZSRR, niż demokratycznie i sensownie rządzony związek suwerennych państw, a korzyści z obecności w tym związku staja się coraz bardziej iluzoryczne. Unia, w której prezydencję sprawuje Polska, a Tusk nie ma nic do powiedzenia – o wszystkim w tym czasie decydują Merkel i Sarkozy. A potem obłudnie słyszymy o sukcesie polskiej prezydencji! I wreszcie samobójczy dla Polski pęd Tuska do Euro, wspólnej waluty bez przyszłości – wyłącznie w imię jego osobistego interesu.

Mam nadzieję, że ostatnie lata były tak dla Ciebie, jak i dla mnie, ciągiem przemyśleń i konfrontacji faktów z głoszoną wokół nas propagandą. Najpierw oskarżanie poprzedniej, zaledwie kilkunastomiesięcznej władzy Jarosława Kaczyńskiego o wszystko co najgorsze i co możliwe, oskarżanie – jak wykazały komisje śledcze i działania prokuratorskie - całkowicie bezpodstawne. Potem całe lata obwiniania rządu PiS za własną nieudolność i zaniechania Platformy. Przemysł pogardy i uwłaczania godności ludziom, z prezydentem RP na czele. Potem. słynna afera hazardowa, która w normalnym kraju powinna zmieść rządzącą ekipę, a u nas stała się pokazem buty i parodią śledczego działania. I ukoronowanie wszystkiego, z przerażającym skutkiem – mord polityczny w Łodzi. A teraz tło i fatalne, wręcz skandaliczne metody działania po katastrofie smoleńskiej.

Janku,
mam duży szacunek dla Twoich walorów moralnych i intelektualnych, czemu publicznie dałem wyraz u Ciebie, w czasie odległego już w czasie spotkania imieninowego, gdy inni zastanawiali się nad definicją terminu „wykształciuch”. Mogę więc założyć, iż w rezultacie swojego krytycyzmu i rzetelnego oglądu obecnej rzeczywistości potrafiłeś, z upływem lat, skorygować własne zapatrywania polityczne. I nie chodzi tu jedynie o widzenie dobra Polski, o odwrócenie się od partyjnego partykularyzmu, chodzi o prawdę, o eliminację kłamstwa i niegodziwości. Nie łatwo jest przyznać się do rozczarowania ludźmi, których obdarzyliśmy zaufaniem. Nie oczekuję od Ciebie jakiejkolwiek deklaracji ideowej, żywię jedynie nadzieje, ze coś w Twoim postrzeganiu ludzi i ich postępowania drgnęło i zmieniło się. .

Chciałbym aby nasze wzajemne kontakty ożyły i powróciły do dawnej formy. Z obustronnym, właściwym rozumieniem znaczenia prawdy. Bez tisznerowskiego dzielenia jej na gatunki. Bo prawda jest jedna. To fundament kontaktów międzyludzkich. W innym przypadku można swobodnie rozmawiać jedynie o pogodzie i o piłce nożnej.

Gdy będą ku temu warunki, daj znać. Wypijemy kielicha.

Pozdrawiam
Jurek

Brak głosów