Zaczarowaną dorożkę uwiecznił Gałczyński. Za mojego dzieciństwa była ona jedynym środkiem ekskluzywnego transportu. Dzisiaj chcą doróżki odesłać do lamusa. Ponoć koń w wielkim mieście powoduje więcej problemów niż śmierdzące auto.
Podobno już się nie rodzą sentymentalni ludzie. Teraz mamy już tylko humanoidy napędzane bluetootem przyklejonym woskowiną do ucha, wychodowane w kamiennych miastach...