Solidarni 2010 stoją. Trwają. I trzeba uczciwie przyznać, że stale gromadzą zainteresowanych. Nie ma chwili, by namiot stał pusty. Ludzie przychodzą - kto ile może, choć na godzinkę potrzymać ten "skrawek wolnej Polski" - jak to określają z uśmiechem. Po pracy, przed pracą, w drodze do niej, każdy dobrowolnie pragnie jakoś włączyć się w to dzieło, dołożyć cegiełkę swojego czasu, swojego...