Cienka linia, którą wyznacza red. Wołek w Rzeczpospolitej zdaje się wyznaczać granice pomiędzy normalnością, a zatrutym nienawiścią zidioceniem. Trudno wyczuć, co się przed kilku , czy kilkunastu laty stało z tym człowiekiem. Niewątpliwie przełomem była sprawa artykułu w „Życiu” o wakacjach z agentem, po której przed Wołkiem stanęło widmo całkowitej katastrofy finansowej , a może i czegoś jeszcze...