Gdyby mnie ktoś zapytał o jedną, jedyną cechę, która by mnie charakteryzowała najprecyzyjniej, odparłbym bez wahania:
umiar.
Bo ja, jeśli czegoś nie znoszę, to wszelakich skrajności.
I dlatego trudno jest mi się przychylić do opinii, że sędziowie to skorumpowana banda, podobnie, jak nie jestem skłonny zgodzić się z poglądem, że sędziowie to – cytuję egzaltowaną paniusię – nadzwyczajna kasta...