Skoro "ulica" nie potrafi zniszczyć dobrej zmiany, Grzegorz Schetyna wezwał na pomoc "zagranicę". Ta przybyła w postaci szefa Europejskiej Partii Ludowej Josepha Duala. Przybyła i zaczęła pouczać tubylców.
Zgodnie z zasadami kija i marchewki najpierw posłodził, nazywając Polaków "dobrymi Europejczykami". Potem wyraził nadzieję, że "Polacy będą stawać po stronie praworządności, wolnych sądów, będą...