Jest połowa pierwszej dekady 21 wieku.
Zostaję dyrektorem generalnym agencji reklamowej, dopiero co kupionej przez potentata polskiego rynku reklamowego.
Agencja została kupiona, bo była, jak to się mówi, perspektywiczna, co znaczyło, że będę musiał się nieźle napracować, żeby zarobiła nie tylko na siebie, ale i na nabywców, którzy – jak to nabywcy – inną perspektywę, bo zwrotu nakładów, zwykle...