Już się martwiłam co z naszym "Mojżeszem", aż tu dzisiaj jego pryncypał, naczelny cieć IIIRP wyprowadził miłościwie nam panującego cudotwórcę na zieloną łąkę, by podzielił się swoimi genialnymi przemyśleniami, zabarwionymi geniuszem boskim, a przede wszystkim, by zbeształ tego oszołoma, którego miejsce jest w kazamatach razem z jego lizusami i złogami pisowskimi.
Niechaj podpala sobie...