Tusk, jak zwykle, bryluje chamstwem. O prezydencie RP zwykł był ostatnio mawiać: dzięki Bogu, jeszcze 333 dni. To „dzięki Bogu” w ustach ateisty wojującego nie jest inwokacją, a bluźnierstwem. Boga – obojętnie czy się w Niego wierzy czy nie – nie wzywa się w powiązaniu z niegodnym i prymitywnym, a w przypadku premiera wyrażającego się tak o prezydencie własnego kraju, w dodatku...