Borsuk nigdy Cyceronem nie był, był typem milczka i być może dlatego był w stanie ukrywać swoją miałkość intelektualną, choć nikt w opozycji odwagi ani determinacji w walce z komuną mu nie odmawiał. Ale w końcu zasmakował w wygodach, zdziadział i, jak to z podstarzałymi szwoleżerami bywa, poszedł na służbę u cara.
Ale to co pokazał w Senacie w okolicznościach wręczania medalu Rzeplińskiemu to był...