Salom przygotowuje się do jutrzejszego świętowania. Zżera mnie zazdrość, bo niestety nie mogę tam być.
W porannej prasie widowiska ciąg dalszy. I jakby mało tego było, wszystkiemu winni prezydent i premier, z ciążeniem na tego pierwszego. Panowie zamiast spotkać się i dać sobie buzi, wciąż, niczym obrażone panny, dąsają się na siebie. Brzydki Kownacki kłamie jak z nut i szykuje sobie śmierć...