Z tytułem, przyznaję się sam, pojechałem z pobudek niskich, licząc na większą poczytność. Szczególnie wśród tych, którzy zdanie od mego mają przeciwne i zachodzą do mnie rzadko. Tych proszę o cierpliwość, bo na koniec zobaczą, że może było warto.
Kajam się zatem za ten tytuł, bo to nie rząd Kaczyńskiego, poprzedni ani przyszły, jeśli takowy będzie, zaliczam do tych pięciu najśmieszniejszych...