Właśnie część tzw.opinii podnieca się tym czy zakaz nocnej sprzedaży alkoholu da... no właśnie. Co?
Czy coś da oprócz powrotu"babć", meliniarstwa i podsklepowych pośredników którzy powiedzmy za 50% więcej odstąpią uprzejmie to i owo. Czy może to kolejny temat zastępczy żeby ci którzy się mają podniecać, doznali owego uczucia?
Szczerze mówiąc, zgrzewa mnie to. Mimo kategorycznego zakazu samemu...