Konieczność integracji KOLPORTAŻU, koniec amatorszczyzny
Dostałem od św. Mikołaja Zeszyty Smoleńskie Nr.2. Stojący w tle (za „brzozą”) Died Moroz pogroził dobrotliwie obrzynem. Ale nie strzelał. Takie już czasy nastały.
Najpierw pomyślało mi się o stanie wojennym, sprzed prawie trzech dekad.
Przenoszenie książek z magazynów do „bezpiecznych piwnic”, od razu...