Gdy codzienność zaciska coraz ciaśniej pętlę
Jak wilk co wyczekuje końca swej ofiary
Ona idzie ze światłem płonącej gromnicy
Przez ciemność naszych zwątpień z ciepłem ufnej wiary
Przez śniegi naszych milczeń przez zaspy niemocy
Przez ścieżki zasypane zadymką wichury
Ona idzie jak światło niczym świt po nocy
Przez bezdroża doliny i przez nasze góry
Matka Boża Gromniczna tym światłem miłości
...