Widzę, że niektórzy komentatorzy zareagowali na tekst o zależności między religijnością a przeżywalnością pod wpływem dysonsnu poznawczego. Przez tyle dziesięcioleci wbijano im do głów, że religia to zabobon, ciemnota, przymus a tu się nagle okazuje, że to była propagandowa bujda na resorach.
Normalny człowiek poszedłby do kiosku, kupił pismo i przeczytał cały wywiad, bo tu trzeba wykazać się...