Agenci tajnych służb, pracujący dla skompromitowanej władzy, rzadko ponoszą z tego tytułu jakieś konsekwencje. No chyba, iż zajdzie potrzeba wywołania skandalu. Wtedy opisuje się np. agenturalność prof. Kieżuna [by rzucić cień na 70-tą rocznicę Powstania Warszawskiego] lub wysyła się panią Kiszczakową, by przypomniała Wałęsie, że był "Bolkiem". Na ogół jednak nic podobnego się nie dzieje. ...