W najlepszym razie 21 czerwca, w najgorszym - 5 lipca, Polska ma szanse wejść w najszczęśliwszy okres w swoich dziejach.
Tak wyczekiwane przez Polaków zmiany nareszcie nastąpią, nikt nie będzie już bowiem w stanie stanąć im na przeszkodzie. Nie będzie już prezydenta blokującego najpotrzebniejsze reformy, nie będzie atakującej rząd telewizji czy wysługującego się opozycji Rzecznika Praw...