Nieodżałowany Stefan Kisielewski wspominał negocjacje ludzi Tygodnika Powszechnego z komunistyczną władzą w sprawie jakiejś publikacji. W pewnej chwili bolszewicki aparatczyk zniecierpliwiony tymi przekomarzankami żachnął się na Antoniego Gołubiewa: Dlaczego pan, uczciwy człowiek, miesza się w takie sprawy (w domyśle ubeckie rozgrywki), skoro nawet nasi ludzie nie wytrzymują ich ciśnienia?...