W ostatnich czasach, gdy widzę na ekranie telewizora panią prezydent Warszawy, Hannę Gronkiewicz-Waltz - odczuwam przemożną chęć wzięcia czegoś ciężkiego i dania jej po łbie. Choćby po to, by zetrzeć jej z twarzy ten pełen pogardy i przeświadczenia o dozgonnej bezkarności uśmieszek. Potem przychodzi jednak refleksja. Przecież HGW jest dla Zjednoczonej Prawicy bezcennym skarbem.
Z każdym...