Przed chwilą zobaczyłem w tefałenie Owsiaka rozjuszonego jak byk w czasie korridy, któremu pikador właśnie wbił lancę w unerwiony garb tłuszczowy.
Wybałuszone gały, przekrwione ślepia, siara buchająca z nozdrzy, głos chrypliwy i wrzeszcząc na Macierewicza tak trzepał łbem, iż się na serio przeraziłem, że za chwilę połknie te swoje różowe okulary.
Cały się trzęsę ze strachu, więc pędzę do...