Zacznę od starego i niezbyt wyrafinowanego kawału.
Otóż podczas imieninowej imprezy goście ze zdziwieniem i zaskoczeniem zauważają, że mąż i gospodarz domu zwraca się do swojej małżonki i jednocześnie solenizantki pieszczotliwie „Flanelciu”.
Kiedy impreza się coraz bardziej rozkręca, a goście po kilku głębszych łapią już odpowiedni luz jedna z koleżanek solenizantki nie mogąc powstrzymać...