Historyjka ta jest prawdziwa co do joty. Muszę to zaznaczyć na samym wstępie, a dlaczego, to się zaraz okaże.
Zdarzyło się to w Caen, w 2002 roku, kiedy córa była w liceum z francuskim wykładowym.
Wtedy to oznajmiono rodzicom, że jeżeli tylko mamy jakieś szanse, aby dzieci spędziły część wakacji wśród tubylców we Francji, będzie to z zyskiem dla ich umiejętności językowych (dzieci, nie tubylców...