Ratujmy Prezydenta.
Są pewne granice, których przekroczenie winno się kończyć czymś więcej niż daniem po mordzie. I nie o czyny jakieś zabronione, działanie na szkodę tu chodzi. Od tego jest kodeks cywilny i karny. Pozostaje jeszcze kodeks moralny. Niby niespisany, jednak dla jednych oczywisty, jak higiena, a dla coraz większej ilości zgoła obcy, a nawet niewygodny. Niczym gorset.
Nie ma chyba...